ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

Metoda Jan Fennell



Marta Chmielewska - 26-12-2003 01:07
Czy ktoś z was zastosował tą metode na swoim psie i z jakim skutkiem? Co sądziecie o jej książce ,, Zapomniany język psów''?





Masza - 26-12-2003 01:49
Ja mialam okazje zastosowac na 3 roznych psach, za kazdym razem poskutkowalo, ale czas "reakcji" jest bardzo zindywidualizowany, co za slowo :roll: , zalezy najwyrazniej od: wieku psa=dlugosci okresu w ktorym zachowywal sie w niepozadany sposob, od jego pewnosci siebie, temperamentu, a najbardziej od KONSEKWENCJI JEJ STOSOWANIA PRZEZ WSZYSTKICH DOMOWNIKOW GATUNKU HOMO SAPIENS :-? .
no i to jest jedyny slaby, ale za to bardzo slaby punkt tej metody. Psa da sie latwo hmm ułożyć za jej pomoca, trudniej przekonac wszystkich ludzi, zeby byli łaskawi ją stosowac. Zwlaszcza jej przeciwnikow i przesmiewcow :wink: :-?
dodam, ze moj pies dosc opornie reagowal, nie mam tej ksiazki pod reka, ale raczej byl z tych, co to nie daja od razu za wygrana i nie ida sie polozyc, zeby mozna bylo zastosowac owe 5 minut, tylko po chwili namyslu wracaja i z uporem maniaka probuja swoje :-? w koncu dal za wygrana. Pozniej bylam mile zaskoczona, gdy pies znajomych niemal natychmiast "zareagowal jak trzeba" :D .
Najwieksza zaleta metody jest to, ze nikomu nie szkodzi, nawet jesli nieumiejetnie stosowana nie dziala w danym przypadku :wink:



Cally - 26-12-2003 16:25
Cóż,przeczytałam i bardzo mi się podoba,ale czy w moim przypadku poskutkuje będę mogła przekonać się dopiero kiedy na początku wakacjii będę miała psa...........jestem dobrej myśli :fadein:



Matisse - 26-12-2003 16:57
Moim zdaniem to jedna z lepszych metod, ja dopiero bede miala psa za kilka dni, a jak mialam poprzedniego to nie mialam zielonego pojecia o wychowaniu, ale moja siostra wychowuje haszczaka za pomoca Fennell i Fishera z takim skutkiem, ze SH o opinii psa nie do wychowania wykonuje bezblednie wszystkie polecenia i generalnie jest bezproblemowy.





Marta Chmielewska - 26-12-2003 23:57
Mm właśnie pewne spostreżenia co do samej książki.. Jan Fennell wydała dość grube tomiska, których trść bazuje głównie na 4 podstawowych zasadach, które wystarczyło opisać w dwóch rozdziałach, niekoniecznie w takim wielkm i dość drogim tomisku. I ten fakt tylko budzi moją wątpliwość co do szczerych chęci owej pani. ale może się mylę, może nie chodzi głównie o pieniądze... Dopiero wpadła mi w ręce ta książka, moja sunia najmłodsza ma pół oku więc wstępne wychowanie ma już za sobą i muszę przyznać skromnie, że sunia nie sprawia mi żadnych problemów, mimo, że wychowałam ją tylko intuicyjnie i bazując na obserwacji właśnie zachowania stada wilków bądź dzikich psów, no i moich domowych ulubieńców. :) Przyznam szczerze, że książka nieco mnie rozczarowała, nie odkryła nic nowego, czego nie moze zauważyć przeciętny miłośnik psów. Tak mi się przynajmniej wydaje. Moja sunia robi jedną rzecz o której pisze JF: skacze na powitanie dosłownie na wszystkich. I tu zastanawiam się czy jest to przejaw dominacji, czy zwykłej, głupiutkiej radości lub cechy typowej dla tej rasy. Poznałam bowiem około 12 stafików w różnym wieku i wszyskie skakały na ludzi. Ignorowanie owszem, przynosi skutek, ale chwilowy. Badzo dużo ludzi cieszy się z tego, ze pies na nich skacze i wszystkie moje wysiłki idą na marne jak tylko wyjdziemy z domu. Z drugiej strony nie mogę zabronić psu kontaktu z ludźmi spoza stada, bo może mieć to inne, nieprzyjemne konsekwencje. O tym JF nie pisze. Mam wrażenie, że metoda jest tylko ogólnym zarysem do czegoś głębszego, czego sama Jan jeszcze nie odkryła... :P



Cally - 27-12-2003 13:27
hmmm....po części się zgadzam,troche przesadziła z tymi przykładami....

póki nie będe w posiadaniu psa,czyli jakieś 7 mies. będę się stale edukować,
boje się tylko że w sutuacji "niecodziennej" mój instynkt nie zareaguje
poprawnie i nie zachowam tak jak trzeba.... :roll:

Przed przeczytaniem JF wiedziałam już dość dużo o hierarchi i o tym,że będę musiała doprowadzić do takiego stanu rzeczy co najłatwiejsze nie będzie przy pinczerach średnich.........jednak moja wiedza nie była uporządkowana-nie wiedziałam na jakich podstawowych zachowaniach ma się opierać.....i to dały mi właśnie TE KSIĄŻKI,chociaż można by ją wydać w jednym tomie....

P.S.Co do Fishera to na początek polecacie "Okiem psa"?



AG - 27-12-2003 14:08
Ja miałam poważne problemy ze swoim psem. :(
Gdy miał ok. pół roku zaczął na mnie skakać, mocno przy tym łapał zębami. Nie wiem czy to miała być taka zabawa czy wręcz przeciwnie. Był już dosyć duży, a ja mam 1,50 m w kapeluszu, więc spokojnie gryzł mnie w ramie. Na szczęście to była jesień, chodziłam już w kurtce, bo gdyby nie to miałabym chyba ręce pogryzione do krwi. :cry:
Nic nie skutkowało, ani karcenie ani przywalenie w tyłek. Tylko jeszcze bardziej go to rozjuszało. Bałam się, że on chce mnie zdominować i jest na najlepszej drodze do tego.
Zdesperowana kupiłam książki Jane Fennel i zastosowałam się do jej rad. Nie było to łatwe, ale wytrwałam. Cud! :P W krótkim czasie pies się uspokoił. Przestał gryżć, przestał skakać. Dzisiaj zdarza mu się skoczyc tylko w chwilach najwyższej radości.
Dzisiaj myślę, że to co robił mój Dasti to była jednak zabawa, ale podbarwiona chęcią zdominowania. Jakby mówił: "Chodż, sprawdzimy, kto jest silniejszy"



Matisse - 27-12-2003 15:41
No mozliwe, ze dalo sie to opisc ciasniej, niemniej jednak uwazam, ze niektorzy ludzie maja sklonnosc do pewnego rodzaju nieszkodliwej grafomanii, w ktorej czuja potzrebe szerokiego potraktowania tematu.
Jesli o Fishera chodzi, nie czytalam na razie nic poza "okiem psa", ale polecam ksiazke goraco. Moim zdaniem nie nalezy traktowac tych wszystkich przykladow az tak doslownie, tylko dopasowac sobie metody do tego co chcielibysmy osiagnac. Mozna to rowniez stosowac nieco wybiorczo. Mam na mysli np. to, ze ja lubie jak pies mnie obskakuje kiedy wracam do domu, wiec mu na to pozwalam, ale nie lubie np. zabloconej poscieli, weic nie pozwalam mu spac w moim lozku, a czasem robie "imprezki" w jego lozku, chodzi generalnie o jasne wytyczenie zasad i pozniejsze ich przestrzeganie. Mysle, ze nie trzeba stosowac wszystkiego na raz i tak doslownie.



Marta Chmielewska - 28-12-2003 17:21
Mi też bardziej odpowiada książka Fishera, ale chyba tylko dlatego, że podchodzi do tematu bardziej zdroworozsądkowo, mniej emocjonalnie i po męsku. Nie pieści się tak z psami i techniką, chociaż traktuje o tym samym co Jan F. Dziś miałam okazję sprawdzić metodę na psie, który boi się jazdy samochodem. Suka stęka, piszczy, zieje i próbuje wyskoczyć przez okno. Uznaje mnie za osobnika Alfa a mimo to boi się. Trzęsie się i jest zwyczajnie przestraszona, odnoszę też wrażenie, że ma mdłości. Nie wiem jak to się ma do hierarchii w stadzie ale metod J.F. nie pomaga w tym wypadku. Najdziwniejsze jest to, że psica nie boi się jazdy pociągiem, autobusem ani tramwajem. Boi si za to małych, ciasnych pomieszczeń, powiedziałabym, że ma klautrofobię. I o takich przypadkach nie ma mowy w obu książkach. Wydaje mi się, że problemy z psami zostały w nich uproszczone i sprowadzone do jednej płaszczyzny, ale nie chce mi się wierzyć, żeby psy były aż tak prostolinijne.



Cally - 28-12-2003 19:49
"po męsku" :o :roll: juz jestem ciekawa :wink: ...



nice_girl - 29-12-2003 20:28
Szczerze mówiąc nie jestem do końca przekonana do "Okiem psa".Kupiłam ją tylko ze względu na osobe , która ją przełozyła i za wzgledu na corgusie.Zgadzam sie ,że dosyć dobrze wyjaśnie teorię hierarchii stada itp.Ale Fisher każdy problem przypisuje dominacji, jak pies za dużo szczeka znaczy ,że dominuje w domu, co według mnie jest wierutną bzdurą



tufi - 29-12-2003 21:23
Zadnej z tych ksiazek nie mozna traktowac jako wyroczni. Kazdy inaczej zinterpretuje problem i go rozwiaze - wazne, aby owo rozwiazanie bylo skuteczne i bez bolu dla psa, zarowno psychicznego, jak i fizycznego. W ksiazce dot. bullterierow z serii "Hobby" autor podal dwie metody nauki posluszenstwa u bulla - slowno/cwiczebna, ktora popiera oraz zbicie na kwasne jablko, ktorej jest przeciwnikiem.
Kilka metod jest uniwersalnych, bo bazujacych na zachowowaniach stada. Jednakze bardzo czesto nawet w standardowych sytuacjach moze sie wydarzyc jakis wypadek, ktory bedzie wymagal zupelnie innego postepowania. Przewodnik musi miec zawsze oczy i uszy szeroko otwarte :) Kazdy pies moze zareagowac inaczej na ta sama sytacje, nic nie jest proste na tym swiecie.
W tych ksiazkach zawarte sa tylko drobne wskazowki, a w zadnym wypadku przepis "jak postepoac z kazdym psem".



Rotti - 30-12-2003 00:43
Ja się rozwlekać nie będę, bo już o tym była wiele razy mowa i ja sie też wypowiadałam i to dosyć obszernie. W każdym razie dla mnie Fisher jest zdecydowanie lepszy od Fennel.
A najlepiej przeczytać książki jednego i drugiego autora i wyrobić sobie własne zdanie :)

A Tufi ma rację :)
To samo z resztą dotyczy wielu szkół dla psów.



Marta Chmielewska - 30-12-2003 10:44
Jeszcze jedno mnie w tych książkach uderzyło, oboje odradzają, może nie wprost ale odradzają, szkolenia grupowe, właśnie ze względu na stosowanie w nich tradycyjnych metod szkoleniowych i jednotorowego podchodzenia do psów różnych ras. Ale z drugiej strony wszystko zwalają na karb dominacji i właściwe na jedno wychodzi... A szkolenie ON i Bulteriera np. to dwie różne szkoły, dwa różne sposoby i dwa skrajne charaktery. Nawet dominację zdobywają te psy w zupełnie inny sposób. Bullowate zdobywają pozycję w stadzie powoli, systematycznie i nie wiadomo kiedy, bez nagłych przewrotów i rebelii. :-? 8)



karelek - 30-12-2003 20:53
I ja stosuje sie do rad opisanych w tej ksiazce,lecz po dosc wyraznych skutkach mojej dominacji nieco zelzalem(pozwalam na wskakiwanie do lozka i tylko (na razie :D )
Ksiazka nieco rozwlekla ale dajace nowe spojrzenie na problem wychowania np.psa
polecam
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zona-meza.keep.pl