ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

Problem psa wystawowego - strach przed obcymi...



Paskuda_Bandzior - 11-11-2006 03:04
Po krótce postaram się streścić problem....
Suka przygotowywana do wystawiania.
Na pierwszej wystawie były problemy z dobrym wystawieniem suki, ponieważ jak określa wzorzec rasy appenzeller musi być noszony zakręcony za grzbiecie, a Alba (tak ma na imię) była tak przestraszona, że ogon niestety uporczywie nosiła poniżej linii grzbietu, mimo, że na codzień ma noszony idelanie. Tu kłaniał się brak socjalizacji w wieku szczenięcym, ale właściciele i zarazem hodowcy starali się naprawić błąd - zabieranie psa na wystawy w charakterze widza, wyjazdy do miasta i regularne ćwiczenia w ogrodzie. Do ćwiczeń "domowych" dołączyło uczęszczanie do tresera. Treser jednak nie stosował metod pozytywnych i przy pierwszym spotkaniu Alba na kilka szarpnięć mających wymusić równanie ugryzła tresera....
Były kolejne lekcje na których treser już nie podejmował prób podejścia do psa i suczka ćwiczyła z właścicielką.
Udało osiągnąć się zamierzony cel - na kolejnej wystawie Alba niosła ogon idelanie w górze, wszystko było pięknie do momentu zaglądania w zęby.
Zęby odsłania właścicielka, a sędzina :wtyka" palec w mordkę psa i stało sie ;-) Alba potraktowała obca rękę zębami.
Od tego czasu każde zbliżenie się obcego do Alby kończy się tym samym: kłapnięcie zębów.,
Próby przyzwyczajaniado obcych, czyli częstsze wyjścia, smaczki od obcych, ktoś przychodzi do domu i daje psu smaczka, spełzły na niczym ;(
I jest problem.
Co i dlaczego tak straszliwie zraziło Albę ( ten treser?) i jak to "odkręcić", żeby Alba zrobiła się taka jak była kiedyś.
Suka jest młoda i wpatrzona we właścicielkę - w obcym miejscu świata poza nią nie widzi.
Pomożecie?





Feronek - 11-11-2006 22:13
Witam!
Z tego opisu niewiele wynika :) Piszesz, że nie była socjalizowana - na czym to polega? w ogóle nie miała kontaktu z psami (ludźmi)? Teoretyzując treser mógł być pierwszym złym doświadczeniem kontaktu z obcymi, ale podejrzewam, że nie był pierwszym. Kolejne doświadcznia też nie były chyba najlepsze - sama bym się wkurzała gdyby mi ktoś na siłę pchał palca między zęby - to może tylko mój dentysta ;)
Opisz dokladnie co to za pies, skąd go masz, czy masz kontakt ze sprzedającym, jakie miał warunki u niego, jaki jest wiek psa, czy jest sterylizowana.Jak najwięcej informacji - to może da jakiś obraz :)Pozdrawiam.



Paskuda_Bandzior - 12-11-2006 16:51
To nie jest mój pies. Suczka jest z hodowli szwajcarów, w której została.
Kontaktu z psami jej nie brakowało z wiadomych względów - hodowla. Kontakty z obcymi? Jeździła, przyzwyczajała się, ale i tak nic nie działało.
Treser nie był pierszym kontaktem z obcymi bo tak jak napisałam była wcześniej na wystawie.
Suczka ma ponad rok, nie jest sterylizowana.
Jest zapatrzona we właścicielkę jak w obraz. Na swoim terenie czuje się pewnie, ale i tak jak zostanie na podwórku np. ze mną to cały czas szuka właścicielki i nici z jakiejkowiek pracy. Jak właścicielka się pojawi to jest jeden wielki sprint w jej kierunku i koniec - znów koniec pracy. Żadne metody skłonienia psa do dobrowolnego odejścia od właścicielki nie skutkują.



puli - 15-11-2006 22:11
[quote=Paskuda_Bandzior;2427062] Kontakty z obcymi? Jeździła, przyzwyczajała się, ale i tak nic nie działało.
Treser nie był pierszym kontaktem z obcymi bo tak jak napisałam była wcześniej na wystawie.

Ja do wystawy przygotowywałam psy m.in na dworcu kolejowym.

Jest zapatrzona we właścicielkę jak w obraz. Na swoim terenie czuje się pewnie, ale i tak jak zostanie na podwórku np. ze mną to cały czas szuka właścicielki i nici z jakiejkowiek pracy. Żadne metody skłonienia psa do dobrowolnego odejścia od właścicielki nie skutkują.

Jak dla mnie,to wielka zaleta. Co to za pies,którego nie obchodzi gdzie jest włascicielka i który pozwala sobie na odchodzenie od niej?!





Marta i Wika - 15-11-2006 22:19
Słyszałam o takim ćwiczeniu (nie pamiętam już gdzie), mającym odwrażliwiać psa nawet na brutalne zaglądanie w zęby: podchodzenie do psa szybkim krokiem na wprost, łapanie za pysk, podnoszenie fafli i... wciskanie pomiędzy zęby kawałeczka kiełbasy lub czegoś równie atrakcyjnego. Połączone oczywiście z oglądaniem zębów. Oczywiście jeśli pies jest wrażliwy to robi się to stopniowo ponosząc kryteria. Najpierw robi to właściciel, potem rodzina, znajomi, różne obce osoby.



ma-ja - 15-11-2006 22:47

Słyszałam o takim ćwiczeniu (nie pamiętam już gdzie), mającym odwrażliwiać psa nawet na brutalne zaglądanie w zęby: podchodzenie do psa szybkim krokiem na wprost, łapanie za pysk, podnoszenie fafli i... wciskanie pomiędzy zęby kawałeczka kiełbasy lub czegoś równie atrakcyjnego. Ale fajne! :p musze to wprowadzic, chociaz nigdy nie mialam problemow, ale nie zaszkodzi troche uprzyjemnic grzebania w zebach.
Ty Marta zawsze cos madrego palniesz :diabloti:



Mrzewinska - 15-11-2006 23:09
Nigdy jeszcze - a pierwszy raz wystawialam swoje pierwsze zwierzatko w 1963 roku - nie spotkalam z taka metoda przyzwyczajania psa do pokazywania zebow, jaka opisuje Marta.

Jesli chodzi o Albe - czy nie lepiej zrezygnowac z ambicji wystawowych i ewentualnych planow hodowlanych?
Odczulac urazy - jasne, ale chyba lepiej nie hodowac na tak lękliwym zwierzątku.

Zofia



KAŚKA - 16-11-2006 12:28
Tak na przyszłość, dla przyszłych wystawców:
Jeśli bierzemy szczenię i myślimy poważnie o wystawach, musimy od maluszka przyzwyczajać pieska do tego, że grzebie mu się w paszczy i zagląda prawie do żołądka. Od "dziecka", przy każdej okazji. Czy to w domu, czy na spacerze. Jeśli mamy okazję pokazujemy ząbki naszego psiaka rodzinie, znajomym, psiarzom, nawet tym, którzy w ogóle tym się nie interesują i na zębach czy zgryzach nie znają. Prosimy, aby w zębach pogrzebali. Dla psa ma to być rzecz normalna.
Jeśli chodzi o wspomniany na początku przypadek, to skoro suczka wpatrzona jest we właściciela jak w obrazek, to powinna pozwolić sobie otwierać gębusię aż do kąta rozwartego. I skoro tak się dzieje, to trzeba liczyć na łut szczęścia:razz: . Są sędziowie, którzy nie lubią wsadzać palców do paszczy i tylko z daleka patrzą i mówią, że jeszcze z boku chcą zobaczyć na przykład. Są tacy, którzy nawet z krzesła się podczas tych "wnikliwych" obserwacji nie podnoszą.:eviltong:
Jeśli sędziego dziabnęła to mogło jej się to spodobać, bo pewnie zaraz została wyproszona z ringu. Są metody - trzeba przy otwieraniu paszczęki trzymając całą dłonią żuchwę wsadzić niepostrzeżenie kciuk między trzonowce. To uniemożliwi gryzienie. Osobiście nie praktykowałam, bo potrzeby nie było, ale znajoma ze swoją suczką tak robi. Dokładnie wytłumaczyć nie potrafię.
Co do metody Marty i Wiki to raczej doradzam głęboki sceptycyzm.



morelee - 16-11-2006 13:24
"Zywy, pelen wigoru, pewny siebie, godny zaufania i odwazny. Lekko podejrzliwy w stosunku do obcych." cytat z wzorca rasy appenzeller - chyba opisywane zwierzątko dość dalekie jest od tego wzorca. Po co więc na siłę wystawiać, jeśli suka nie nadaje się do hodowli? Mnożyć następne psie problemy? Jeśli mimo pracy hodowców/właścicieli suka jest tak bardzo lękliwa, to nie liczyła bym na cud że szczenieta po niej będą "pewnw siebie i odważne".



Paskuda_Bandzior - 16-11-2006 18:02
Tak tylko, że w przypadku tej suczki to robi się niepokojące :roll:

Hmm... nie bardzo mi się podoba ta metoda, a w ogóle tak jak pisałam poważne kłopoty z Albą zaczęły się właśnie po brutalnym potraktowaniu jej - wniosek: tym nic nie wskóramy :shake:

I na dzień dzisiejszy takie są plany hodowców. Skupią się na może mniej okazałym, ale "lpeszym" pod względem charakteru, psiaku.
Mieli plany co do Alby, ponieważ wyróżniała się wyglądem spośród miotu - jest najładniejsza. Ale doszli do wniosku, że to chyba nie ma sensu, bo ona jedynie w najlepszym wypadku, będzie tolerować wystawianie, ale zawsze będzie to dla niej zło konieczne.

Dokładnie po kłapnięcu, zejście z ringu - czyli osiągnęła cel - dali jej spokój.
Po kłapnięciu na tresera - ten się więcej do niej nie zbliżył - osiągnęła cel.
Nie trudno dojść do wniosku: "Kłapnę, warknę - dadzą mi spokój" .

Ale niestety to nie rozwiąże problemu panicznego strachu przed bliskim kontaktem z obca osobą, a wydaje mi się, że może być wręcz przeciwnie - Albie będzie się to kojarzyło z czymś raczej "mało przyjemnym" :-(

No właścicielka może bez problemu oglądnąć Albie zęby, ale schody zaczynają się jak sędzia ma ochotę zbliżyc się do Alby....



Agnisia =) - 17-11-2006 13:19
Ja proponowalabym na jakis czas zaprzestac wystawiania i cwiczen. Jak sucz sie odstresuje to zaczac wszystko od poczatku, tak jakby nigdy wczesniej tego nie robila. wszystko powolutku i bardzo delikatnie.



KAŚKA - 17-11-2006 13:35
No właśnie. W niektórych rasach jest też, że pies jest "nieufny", "nieprzekupny". I tu rodzi się często problem, bo taki pies często uchyla się na wystawie od kontaktu z sędzią. Sędzia traktuje psa niekiedy jak martwą rzecz, chciałby zwierzę obejrzeć ze wszystkich stron, sprawdzać własnoręcznie, i pewne zachowania psa, prawidłowe wg wzorca, opisuje jako wadę charakteru. A trudno też wytłumaczyć psu, który ma być nieufny z założenia, że akurat dziś, akurat na wystawie, akurat temu człowiekowi ma pozwolić na wszystko.
Ale to inna sprawa.



Paskuda_Bandzior - 17-11-2006 16:37
No właśnie :p I to jest dziwne :eviltong:
Tylko, że taka nieufnośc też nie może przeradzać się w paniczny strach :shake:
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zona-meza.keep.pl