ucieczki 9miesięcznej chi.
saya - 19-02-2008 18:52
na wstępie zaznaczam, ze pies, którego dotyczy problem to 9miesieczna chihuahua. i ostrzegam, ze to będzie długie ;)
zacznę od początku. mała jest b. żywa, ma ogromny temperament. w ziemie spacery mamy rozpracowane następująco: rano przed szkołą 20-30min (od 6.40 do 7.10), od razu po szkole 1h (czasem o 15, czasem 16). kiedy wracam z zajęć, kolo 19, następna godzina, czasami trochę krócej albo dłużej. potem o 22 ostatnie siusiu na 20-30min. kiedy jest ciepło, łączna długość spacerów przedłuża sie o jakieś 2-3h.
cóż, wydaje mi sie, ze to naprawdę b. dużo jak na chi. mimo tego, ona potrafi zasnąć o 23, a potem obudzić sie o 5 już z chęcią wyjścia na zewnątrz. teraz, kiedy jestem u dziadków, śpi jakoś więcej, ale w domu to wulkan energii - przynosi piłki albo inne zabawki, zaczepia, wędruje z kata w kat, zabiera specjalnie rzeczy, żeby za nią pójść, zwrócić jakoś uwagę.
na smyczy zachowuje sie dość spokojnie, teraz jest na 3m flexi, po miesięcznym chodzeniu na 5metrowej. maszeruje na niej w zwykłym tempie, staje, skręca, zawraca - chociaż trochę ciągnie. zamierzam kupić smycz 1,2m czy 1,8m. nie była uczona przywołania, chodzenia przy nodze.
dzisiaj spuściłam ja ze smyczy na taki d30metrowy kawałek bluszczy ogrodzony murkiem. wskoczyła z ochota. no i sie zaczęło. biega z zawrotna wręcz prędkością. najpierw zrobiła kilka kolek okol jakiegoś krzaczka, a ja widząc, ze coraz bardziej sie rozpędza, chciałam ja wziąć na smycz. zaczęłam wołać do niej po imieniu, machać ulubiona kiełbaską vitakraftu - na nic. wiec zrobiłam kilka kroków w jej stronę, a ona rzuciła sie do biegu. od razu przyszło mi do głowy, ze traktuje do jak zabawę, uwielbia ganiać sie z innymi psami - ale nie mogłam od niej odbiec, bo nie wiedziałam, w którym kierunku pomknie. ona nagle wykonała szybki zwrot, zaczęła biec po schodach - tam są kolejne kawałki takiego bluszczu. nie będę opisywała dokładnie, co sie działo, ale goniłam ja dobre 15 minut. w końcu krzyknęłam gniewnym głosem i tupnęłam, a ona skuliła sie w jednym miejscu i wywaliła na plecy.
po czymś takim zero oznak zmęczenia - w zasadzie na 9mies swojego życia ona tylko raz wywaliła język. jak wszyscy chyba rozumieją, nie mogę spuszczać jej ze smyczy - a w tym przypadku mam 5 (albo i więcej, bo im jest starsza, tym więcej ma energii) godzin w lecie spacerów z nią,żeby przespała chociaż kilka godzin. nie mogę jej rzucać aportów (zresztą nie zwraca na nie uwagi na dworze), nie ma sie jak bawić z innymi psami - a. ze względu na swoje rozmiary, b. nie znalazłam niestety równie niezmordowanego psa - na spacery chodzimy głównie same.
http://www.dailymotion.com/unasaya/v...t0376c_animals - tak ganiała w wieku 5 mies, widać to dobrze w 15-22sek - a teraz biega jeszcze szybciej. pól biedy, gdyby robiła tak przez 5 minut, a nie 50.
w niedalekiej przyszłości nie będę miała już możliwości wychodzenia z nią na 5 godzin. wiem, ze planując psa musisz myśleć o takie możliwości blabla.. ale 5 godzin plus np. agility wyobrażałam sobie raczej z westiem, nie psem z grupy ozdobnych i do towarzystwa. przeczytałam juz kilka rzeczy, będę uczyła ja klikerem [w zasadzie zaczynam] przywołania metoda shirley chong, chodzenia przy nodze, aportu, nie ciagniecia na smyczy. planowałam agility, ale nie wiem jak to wyjdzie przy jej posłuszeństwie i temperamencie. myślałam tez o targetowaniu, nauce komend tym sposobem - może takie ćwiczenia tez ja zmęczą?
czy mogę zrobić coś jeszcze? nad nią naprawdę nie da sie zapanować, a tym bardziej trudno ja złapać ze względu na to, ze jest naprawdę niewielka i lekka - łatwiej byłoby mi raczej złapać labradora. po nią trzeba sie schylać, patrzeć pod nogi czy czasem nie nadepnie sie jej łapy. zresztą znając ją, gdybym np. stanęła w miejscu czy uciekała, to ona skorzystałaby z okazji i hasała dalej.
z góry dziękuję za wszelka pomoc i cierpliwości przy czytaniu tego tekstu :modla:
WŁADCZYNI - 19-02-2008 19:13
zacznij od pracy nad przywołaniem, dopiero później puszczaj. Posłuszeńśtwo +agility + dużo spacerów i może uda Ci się ją trochę zmęczyć. Czi są bardzo aktywe i trzeba to było wziąć pod uwage przy wyborze psa.
Nie znalezienie psa do biegania to jeszcze nie problem, samo ieganie z psami nie zmęczy nam pupila. Musi mieć inne aktywności.
Jest małym,młodym, aktywnym psem, to normalne że biega i szaleje.
Może uwarunkowanie gwizdka? W domu rozrzuc zabawki, kości,gryzaki jak potrzebujesz chwili czasu dla siebie, albo daj konga z jedzonkiem.
Na zabawkę nakręć - na stronie listy dyskusyjnej kliker jest przepis z tego co kojażę.
Flexi nie daje psu wolności, lepsza smycz 1,8 metra + bieganie bez smyczy.
saya - 19-02-2008 19:36
tak, uzależnianie od zabawki - specjalnie zamówiłam kilka dni temu z animalii petstages - o odpowiedniej wielkości i kształcie.
co do konga, to ona nudzi się po kilka minutach. ma taki różowy dla szczeniaków, mogłabym tam napchać nie wiadomo czego, a ona juz leci do kogoś, żeby się z nią pobawił. szczególnie uwielbia podgryzać stopy, jak siedzi się przy stole, cały czas szuka kontaktu - a podobno chihuahua to psy, które chodzą własnymi ścieżkami jak koty i są samodzielne :roll:
pha. problem w tym, że od hodowcy i po przeczytaniu forum o chi, wzorcu rasy tepe, wniosek był jednoznaczny - ot, 2 godzinki spaceru dla takiego psa wystarczy. zresztą nie wiem co ona ma z charakteru chi - po pierwsze ta 'samodzielność', bo drugie aktywność, po trzecie brak szczekania, po czwarte chihuahua to niby 'macho', zaczepiają inne psy, szczekają na nie.. ona nie przepada raczej za psami. do jednych przekonuje się od razu, do drugich 20 minut.
to nie to, że ja nie lubię z nią chodzić, bo lubię.. tylko te spacery są dość monotonne, bo w zasadzie tylko z nią łażę, ona nie nadaje sie na razie do aportowania, agility, a o tropieniu czy frisbee to już nawet w dalekiej przyszłości nie myślę :shake: poza tym mam problemy ze stawami, 2 razy w ciągu 4 miesięcy skręciłam sobie tą samą kostkę i w ciągu ostatniego półrocza złamałam nogę. nawet jakbym chciała, to nie mam za bardzo jak z nią biegać.
pociesza mnie fakt, że ona dość szybko łapie nowe rzeczy, ale po 6mies bezkarności chyba i tak będę miała dość trudno :shake:
WŁADCZYNI - 19-02-2008 20:52
Sama mam aktywnego potwora, kostki skręcam sobie regularnie - często krawężniki się z pode mnie odsuwają. Z kolanami mam problemy dłużej niż mam sucza, a ze ścięgnami od 12stego roku życia (mam 19;)) więc rozumiem problemy. Zacznij cziłkę szkolić, znajdź coś co pokocha, jedną zabawkę której nie ma na stałe tylko na spacery, jest super i wogóle pies da się za nią pokroić/albo żarcie.
Zabawa z psami nie zajeździ psa, sama nie. Jeszcze zabawa, szkolenie itd
Pół roku baardzo chłonnego okresu, ale da się szkolić, nie poddawaj się, nie przejmuj porażkami na początku czy dołkami. Załapie i będzie lepiej. Spacery możesz urozmaicać - nowe miejsca, zabawy (lubi poruszające się obiekty/ może zabawka na sznurku która będzie "uciekać"?)
saya - 20-02-2008 09:56
ah.. to ja złamałam nogę na desce, a kostka raz na tańcach, raz na wf ;) za to wywalając się o krawężnik miałam rozwaloną rękę, ale ona w bieganiu mi nie przeszkadza.
na zabawkę czekam z animalii, szkolić ją zacznę od pt, bo tutaj nie mam klikera, żarcie odpada, bo ona jest strasznym niejadkiem. zabija się tylko o parówki, ale to za dużo konserwantów wg mnie.
zabawka na sznurku, a ona na smyczy? kiepsko to widzę ;)
ale będziemy próbować, jasne - dzięki za rady :)
jo_ann - 20-02-2008 10:17
majac do wyboru szkolenie za parowki i brak szkolenia-ja bym sie nie wahala ani chwili!:evil_lol: F zyje glownie parowkami i ma sie dobrze-i nie jest wyjatkiem, naprawde ;) zreszta szkolic klikerem bez zarcia.. za bardzo sie nie da na dluzsza mete ;)
saya - 20-02-2008 10:40
niee, to nie tak że ja jej nie daję żarcia - jakbym nie dawała to by mnie olała zupełnie ;) tylko daję jej takie rzeczy, które lubi - suche bułki, biały ser, żółtko tepe - i wykonuje po nich chętnie komendy, ale nie wiem co jest w stanie dla nich zrobić - na pewno nie porzucić jakąś apetycznie pachnącą zdechła rybkę, kiedy jest bez smyczy :p
używałam parówek i szynki jak nie chciała chodzić na smyczy i w obroży - to jest dla niej super super nagroda, dlatego stosuję ją np. zewnątrz, nie w domu. a na razie nie będę z nią ćwiczyła na dworze :)
poza tym mamy problemy z jedzeniem i nie chcę jej napychać parówkami na samym początku.
jo_ann - 20-02-2008 10:49
nie ma na co czekac z cwiczeniem na dworze-nie odkladaj tego na pozniej.. :roll: pokroj parowke na malenkie kawaleczki i do dziela. zdechlej ryby to prawie zaden pies nie porzuci, wiec nie wymagaj cudow od malucha :p jak sie naje parowek w trakcie lekcji, to odpuscisz jej nastepny posilek i bedzie ok.
saya - 20-02-2008 11:00
przywołania muszę uczyć jej na początku w domu w najnudniejszych miejscach - nie mogę tego pominąć, bo ona jeszcze do niedawna nie była w stanie wykonać siad na dworze, nawet jak nikogo nie było w pobliżu ;)
taa, 'następny posiłek'.. żeby ona w ogóle jadła normalne posiłki :roll: próbuję namówić rodzicielkę na metodę zabierania miski, jeśli nie ruszy w ciągu minuty i podawanie w następnej porze, ale ona twierdzi, że ja 'chcę psa zagłodzić i nie mam litości'. tak samo smycz 1,2-1,8m - ona najchętniej brałaby ją na 10m :shake:
jo_ann - 20-02-2008 11:05
rob, jak uwazasz.. ;) cwiczyc mozesz nie tylko przywolanie-a i przywolnie mozna na lince, zawolac/baaaaaaaaaardzo radosnie:lol:/, pouciekac, ew. leciutko szarpnac linka.
jak nie je posilkow, to juz mozecie miec pretensje tylko do siebie ;) w kazdym razie przy takiej polityce /mama na pewno ja dokarmia czyms:eviltong:/ parowki na szkoleniu to drobiazg :p
saya - 20-02-2008 11:18
dlaczego mamy mieć pretensje do siebie?.. dostaje posiłki o wyznaczonych porach, bez żadnych udziwnień, nie żebrze przy stole. raz namiętnie je wątróbkę przez cały dzień, a na drugi już nie chce na nią spojrzeć. wet powiedział, że skoro jest radosna, aktywna i chce się bawić - to nie sie czym martwić, taka już jej uroda. mimo wszystko talia osy to nie jest zbyt optymistyczny widok.
co do tego, czy mama ją dokarmia, to nie wiem, w domu bywam raczej krótko. a parówki na niecałe dwa kg ciała - to nie jest drobiazg ;)
jo_ann - 20-02-2008 11:44
jak nie macie problemow z jej jedzeniem, to ok. wlasciciele malych pieskow czesto panikuja bez powodu i robia wszystko, zeby piesek zjadl-jak nie karme, to serek, albo miesko, albo jogurcik... ;)
nie mowie, zeby w nia wciskac 3 parowki na raz ;) najfajniej by bylo, jakby chciala pracowac na karme superpremium jakas, ale to sie pewnie nie zdarzy :lol: /F by nie odmowil, ale on jest dziwny:evil_lol:/