Prawa autorskie - kradziez ksiazek
nathaniel - 17-12-2006 11:10
Od dłuższego czasu zastanawiam się co można zrobić z osobami, które za pomocą internetu kradną książki.
Tu głównie chodzi o książki p.Mrzewińskiej i p. Fishera.
Czy prawo jakoś to reguluje, jakie konsekwencje może ponieść osoba, która rozpowrzechnia taką książkę bez zgody autora. Bądź co bądź działa na jego szkodę.
Igi^MBE - 17-12-2006 14:47
Wszelkie prawa zastrzeżone są poronione. Takim osobą na szczęście NIC nie można zrobić, i dzięki temu w polsce nie mamy takiej antypirackiej histerii jak w USA gdzie ludziom rujnuje się życie, a walka z piractwem generuje gigazyski. Jedna prosta zasada: Moja korzyść w postaci nielegalnego ebooka/mp3/filmu nie implikuje automatycznie straty autora. Nie ma absolutnie żadnych dowodów na to iż ktoś kto pobrał coś nielegalnie z sieci, kupiłby ten produkt w sklepie gdyby nie miał takiej możliwości. Nie należy nazywać złamania praw autorskich kradzieżą. Takie myślenie przynosi mnóstwo szkód.
Ajrisz - 17-12-2006 14:53
Jak to nic nie mozna zrobic?
Ja Cie przepraszam bardzo, ale od tego sa poszczegolne artykuly, aby wlasnie swoja wlasnosc odzyskac.
Ostatnio byla dosc glosna sprawa w necie, gdzie uzytkownik wykorzystal na stronie teksty, artykuly, ksiazki, bez zgody wlasciciela. Oczywiscie, natychmiastowa reakcja wlasciciela tych materialow sprawila, iz zostaly one usuniete, a niedoswiadczony uzytkownik upomniony.
nathaniel - 17-12-2006 16:39
Wszelkie prawa zastrzeżone są poronione. Takim osobą na szczęście NIC nie można zrobić, i dzięki temu w polsce nie mamy takiej antypirackiej histerii jak w USA gdzie ludziom rujnuje się życie, a walka z piractwem generuje gigazyski. Jedna prosta zasada: Moja korzyść w postaci nielegalnego ebooka/mp3/filmu nie implikuje automatycznie straty autora. Nie ma absolutnie żadnych dowodów na to iż ktoś kto pobrał coś nielegalnie z sieci, kupiłby ten produkt w sklepie gdyby nie miał takiej możliwości. Nie należy nazywać złamania praw autorskich kradzieżą. Takie myślenie przynosi mnóstwo szkód.
no sorry , ale jeśli ktoś napisał książkę i na niej zarabia to udostępniając ją za jego plecami okradamy go . :roll:
filonek_bezogonek - 17-12-2006 16:54
he he
tylko ze teraz autorzy sie zabezpieczyli i nie otrzymuja kasy "za kazdy legalnie kupiony egzemplarz" bo wtedy guzik by zarobili.Niezłe sumki otrzymuja niezależnie od tego ile sprzedało sie ich dzieł legalnie.
Teraz im dynda i powiewa co kto robi z ich dziełem. czy je kseruje czy powiela czy rozpowszechnia .
wiem bo ostatnio troche siedziałam w tym temacie :)
Igi^MBE - 17-12-2006 17:03
Dokladnie. Autor dostaje owszem, kasę ale od nakładu. Płatne z góry. Ten kto nie zarobi, to obrzydły gruby kapitalista z cygarem. A w zasadzie to nawet nie. Bo tak jak mówię - większość ludzi i tak nie kupiłoby prod. orginalnego gdyby nie dało się go ściągnąć, poprostu by go nie mieli. A jak ktoś rzeczywiście potrzebuje danej książki to ją kupi i tak, bo monitora nie mozna zabrać w kieszeń, czytać w wannie czy tramwaju. A jak ktoś np potrzebuje kilku informacji to niekoniecznie musi kupować np podręcznik za 100zł.
Berek - 17-12-2006 19:34
?
Kopiowanie i rozprowadzanie książek w takim "drugim obiegu" jest poważnym przestępstwem. Istnieje coś takiego jak prawo autorskie... i prawo wydawcy do rozpowszechniania konkretnych utworów na zasadach licencyjnych, chociazby.
:crazyeye:
Może zresztą wypowie się tu sama Zosia Mrzewińska, odnośnie przeróznych bajeczek w ktore wierzą niektorzy użytkownicy Netu... :shake:
Ajrisz - 17-12-2006 19:57
Zgadzam sie z przedmowca.
Troche sie jednak mylicie, gdyz Art. 115 mowi wyraznie:
"Kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3.
2. Tej samej karze podlega, kto rozpowszechnia bez podania nazwiska lub pseudonimu twórcy cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie albo publicznie zniekształca taki utwór, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie."
Nastepnie Art. 117
"Kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom w celu rozpowszechnienia utrwala lub zwielokrotnia cudzy utwór w wersji oryginalnej lub w postaci opracowania, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2."
Berek - 17-12-2006 20:29
"Dokladnie. Autor dostaje owszem, kasę ale od nakładu. Płatne z góry."
Istnieje tyle typów umów autorskich, że doprawdy zdumiewa mnie Twoja pewność siebie.
:crazyeye:
Teraz najczęściej zawiera się bezpieczną dla obu stron umowę o pewnym procencie od każdego sprzedanego egzemplarza.
"Ten kto nie zarobi, to obrzydły gruby kapitalista z cygarem."
Hm, ale ten obrzydły gruby kapitalista z cygarem poniósł koszty zwiazane nie tylko z drukiem i wydaniem ksiązki, ale i z zakupem praw autorskich (w ograniczonym zakresie lub nie) - i ten obrzydły kapitalista tłumaczy się urzędowi skarbowemu z kazdego sprzedanego egzemplarza.
BTW ktoś powiedział że prawo jest tylko dla wybranych jednostek? Chudych albo grubych? Starych albo mlodych? Blondynów albo brunetów?
Nie lubimy rudych - więc możemy kraść im samochody? ;) :razz: :crazyeye:
P.S.
Znam paru chudych wydawców; znam też wydawców - pozostających w erze dzieci-kwiatów :lol: tzn. długie wlosy, okularki lennonki i broda.
Ba, znam też wydawców - smukłe atrakcyjne kobitki...
Im też kradniemy - czy też ich książki będziemy jednak kupować? Bądź nie - ale przynajmniej nie bedziemy ich nielegalnie kopiować?
:mad:
filonek_bezogonek - 17-12-2006 21:41
Nie podam nazwiska pewnego bardzo poważanego sędziego który wporst powiedział że jest mu obojetne w jaki sposób uda nam sie skorzystac z jego dzieła czy bedziemy kserować kopiowac skanować czy kupowac.
Nie musicie mnie napawac treścią artykułów ustawy - co z tego że wszyscy wiedzą że nie wolno jak i tak robią to co im się podoba ( nie zrozumcie mnie źle - ja nie jestem za piractwem nie popieram tego procederu ale wiem jednocześnie że długa droga do eliminowanoia tego procederu dlatego mowie tak jak jest nie owijając i nie udajac że wszystko będzie cacy jak się poczyta ustawy)
Rację ma mój przedmowca że jak nie ma możliwości ściagniecia z lewego żródła to wiekszość się decyduje kupić legalnie ... ale co z tego ... miliony ludzi ma w nosie czy ktoś ma płacone za egzemplarz czy za nakład czy w jakiś inny sposób.... jak może to i tak osiągnie cel w jemu odpowiedni sposób.
Pamietacie jakie bylo larrum z LIsem i jego książką i z portalem z pewnym mułem w nazwie ???
Strony były blokowane ,usuwane cudowano nie obeszło sie bez sądu i co ??? i nic ...
A teraz zacytuje fragment informacji która jest umieszczona na pewnej stronie za pomoca której możliwe jest sciąganie pirackich wersji ksiażek filmów itd
poczatkowo sie śmiałam , ale potem zapłakałam żewnym głosem ... i nasunął mi sie smutny wniosek -nie zwalczymy piractwa :(
p.s.1
no no wypraszam sobie
{zartuje}
p.s.2
dla zainteresowanych wymineie pare fajnych lekturek :
1.Autor - Wydawca. Poradnik prawa autorskiego
Andrzej Karpowicz
2.Dobra niematerialne
Golat Rafał
3.Dozwolony użytek prywatny w polskim prawie autorskim
Wojciech Machała
4.Konstytucyjna zasada ochrony własności
Jarosz - Żukowska Sylwia
5.Naruszenie własności przemysłowej
Szewc Andrzej
6. B]Prawo autorskie i prawa pokrewne[/B]
Ryszard Markiewicz
7.Prawo autorskie i prawa pokrewne
Rafał Golat
8. Prawo autorskie. Poradnik dla twórców
Rafał Golat
9.Prawo autorskie. Ustawodawstwo polskie. Tom 1,2,3 Janusz Barta, Ryszard Markiewicz
10. Prawo w mediach. Prawne aspekty działalności wydawniczej, reklamowej i poligraficznej11Prawo w sieci. Zarys regulacji internetu
Piotr Waglowski
12 .Utwór fotograficzny i jego twórca w prawie autorskim Rafał Marcin Sarbiński
puli - 17-12-2006 21:50
"i nasunął mi sie smutny wniosek -nie zwalczymy piractwa :-("
Podobnie jak pijanych kierowców,przemytu,handlu narkotykami,napadów rabunkowych,gwałtów,znęcania sie nad zwierzetami i wszystkich innych przestępstw.
Czyli nie ma sie czym przejmować a policję mozna zwolnić?
filonek_bezogonek - 17-12-2006 22:01
PULI daleko idace wnioski wysnuwasz ....:cool3:
ale jesli jes takie twoje podejście to gratuluje ...
ja nic takiego nie powiedziałam (i inni raczej też nie - chyba ze umiesz dobrze miedzy wierszami czytac);)
własnie o to chodzi by zwalczać - ale rozsadnie ( i z głową) a nie tak jak sie zwalcza handlarzy psów czyli pseudohodowców itp...
he he policje mozna zwolnić bo i tak jest mało skuteczna i skorumpowana hie hie hie wiec tutaj się z Toba zgodzę :)
Ajrisz - 17-12-2006 22:42
Puli, ironizuje.
Tak, tylko ze widzisz, gdyby ktos sie uparl, to w tej chwili pliki sa zabezpieczane odpowiednio przez wytwornie, i generalnie oryginal zawsze bedzie oryginalem. A kopia, kopia. Polakom sie po prostu nie chce tego wszystkie sprawdzac i doszukiwac swoich praw.
Mysle, ze nie powinnismy obwiniac bezposrednio piratow, za to ze kopiuja, rozsylaja, czy udostepniaja innym pliki, ale rowniez ich autorow, ktorzy nie chca ingerowac w to co oni robia, mimo iz maja do tego swiete prawo.
I odpowiedzia na pytanie nathaniel, nie sa slowa, iz "autor bierze duzo kasy, i ma wszystko w dupie" albo "piratow nie da sie zwalczyc" tylko wrecz przeciwnie - tak sa odpowiednie paragrafy aby zwalczyc nielegalne wykorzystywanie tekstow.
Mrzewinska - 18-12-2006 08:04
Pozwolcie pare slow autorowi.
Wydalam kilka poradnikow.
Umowy najczesciej uzaleznialy wynagrodzenie od od ilosci sprzedanych egzemplarzy i kwoty te byly wyplacane nie z gory, z gory tylko - minimalna zaliczka. Gdy poradnik bardzo dobrze sie sprzedawal, wydawce meczylo wysylanie groszowych kwot co kwartal czy co pol roku, i wykupiono prawa autorskie, placac jednorazowo.
Zaden wydawca nie utrzyma sie na rynku, jesli ksiazki nie beda kupowane, tylko rozsylane. Nie zaproponuje autorowi nastepnej umowy. Wiekszosc kasy, jaka placiliscie za moje poradniki, dostawali ksiegarze. Oni tez nie utrzymaja ksiegarni bez klientow.
A jaka to wielka kasa - za jeden z poradnikow dostawalam okolo 30 groszy od sprzedanego egzemplarza. Cena w ksiegarni byla ok, 10-11 zl, ale cena wydawcy dla hurtowni - juz tylko ponad trzy zlote.
Za prawa autorskie do najwyzej cenionego przeze mnie poradnika zaplacono mi 800 zlotych.
Dopoki nie tylko przez internet ksiazki i poradniki sie rozchodza, wydawca i ksiegarz zarabiaja. Nie beda zarabiac, nie zamowia, wydawca nie zamowi u autora, ksiegarz u wydawcy - i nie bedzie pisac nikt dla przyjemnosci. Chyba ze grafomani.
Reasumujac - moim zdaniem rozsylanie internetem poradnikow czy ksiazek, jesli nie wyrazil na to zgody wydawca i autor, jest kradzieza. I skutkuje jak kradziez. Stratą dla wlasciciela praw autorskich.
Nic mi nie "powiewa", zgadzam sie na takie a nie inne stawki, to moj problem, ale nie zgadzam sie na wyciaganie mi z kieszeni nawet 30 groszy. Moge dac komus zlotowke, jesli zechce, na kradziez sie nie zgadzam.
Zofia
Igi^MBE - 18-12-2006 09:51
Pisałem już że dużo łatwiej wydać coś samodzielnie? Wtedy zarobi właśnie autor - a nie gruby kapitalista który jedyne co zrobi to ma pieniądze. W prywatnej korespondencji rozpisałem się trochę nad zaletami systemu D.I.Y (Do It Yourself). Dla zainteresowanych mogę ewentualnie przytoczyć.
Berek - 18-12-2006 11:03
O.K.
Ponieważ masz taki fajny pomysł dla autorów - to uważasz, że skoro z niego nie korzystaja, to sami sobie winni - więc można ich okradać?
;)
filonek_bezogonek - 18-12-2006 12:22
Ajrisz - zdaję sobie sprawe ze Puli ironizuje - ja zresztą też.
Tylko ze niestety mamy chore panstwo i nie wyobrażam sobie aby w najbliższych czasach cos sie zmienilo. Jestem sceptykiem. hmm no dobra powiedzmy wprost - jestem pesymistą i zeby wszystko zaczęło działac poprawnie to trzeba by było taką Ajrisz , taką Puli , takiego Filonka i takiego Berka sklonować i postawić praktycznie przy każdym jako aniła stróża aby walił po łapkach (albo po glowie) jak wpadnie pomysł kopiowania i "okradania" bliżniego z jego wytworu działalności.
Pirat nie "piraciłby " jak by wiedział ze nie bedzie zbytu na jego spiracone dzieło.
Zwróćcie na cos uwagę - teraz wydają niektorzy muzycy płyty za 10 zł - bo kiedys głownym wytlumaczeniem piracenia płyt był fakt ze muzyka była droga.
No i co z tego że płyta jest za 10 zł - skoro można ją miec za darmo ( no za cene prądu potrzebnego do sciągnięcia z internetu).
Nawet jak by rozdawali za darmo to i tak znalazal by sie grupka ludzi która by i tak nielegalnie osiagnela dana ksiązke , plyte itd.
Dlatego poki system ochrony praw autorskich kuleje i jedynie pieknie wyglada na papierze ( bo chyba przestanie niedlugo obowiązywac ze wzgledu na desuetudo) to pozwólmy autorom aby zabezpieczyli sie na tyle by nie płacic im marnych pieniedzy za egzemplarz. Tylko by czuli sie usatysfakcjonowani gdy ktos będzie im płacił za ich dzieło czy gdy ktos nawet odkupi prawa autorskie.
Igi^MBE - 18-12-2006 13:08
O.K.
Ponieważ masz taki fajny pomysł dla autorów - to uważasz, że skoro z niego nie korzystaja, to sami sobie winni - więc można ich okradać?
;)
Bynajmniej.
Nigdy nie podpisałbym się pod okradaniem kogokolwiek. Napisałem jedynie że mam kilka pomysłów. Reszta to nadinterpretacja.
Mrzewinska - 18-12-2006 16:45
o trzeba by było taką Ajrisz , taką Puli , takiego Filonka i takiego Berka sklonować i postawić praktycznie przy każdym jako aniła stróża aby walił po łapkach (albo po glowie) jak wpadnie pomysł kopiowania i "okradania" bliżniego z jego wytworu działalności.
Po pierwsze - dlaczego "okradanie" w cudzyslowie? To jest okradanie, innego celniejszego slowa na to nie ma.
Po drugie - a moze zamiast stawiac nad kazdym stroza, lepiej sprobowac przywrocic elementarne normy moralne, ktorych nieprzestrzeganie powoduje ostracyzm spoleczny.
Nie kradnij, nie zabijaj, nie podawaj falszywego swiadectwa... bodaj tyle na poczatek.
Zofia
PS ja akurat nie nadaje sie do samodzielnego wydawania wlasnych ksiazek. Wiec musze szukac wydawcy. Gdybym wydawala sama - to ci ktorzy rozsylaja zeskanowe teksty i tak nie zastanawialiby sie czy to ja wydalam, czy ktos inny. Wiecej ukradliby mnie, mniej wydawnictwu, jedyna roznica.
Ajrisz - 18-12-2006 17:00
Dokladnie tak.To my tworzymy ten kraj, my tworzymy prawo, i my powinnismy starac przywrocic sie normy moralne, w koncu nikt za nas tego nie zrobi.
Niemniej jednak, sensus communis, wedlug niektorych wypowiedzi, ktore tutaj padly, trzeba sobie darowac takie dzialania, bo przeciez wiekszosc z nas to cynicy, pesymisci i sceptycy, ktorym pozostaje w tej chwili jalowa dyskusja. Ciekawa jestem z kolei, czy jakby Wasze prawa autorskie zostaly naruszone, czy takze pozostalibyscie tak sceptyczni w tej kwestii...
Gwarek - 18-12-2006 18:39
To ja zadam pytanie: ilu z Was ma jedynie legalne oprogramowanie? Instalując pirackiego Worda okradacie pewnego Bila:roll:
Gdy sobie kupiłam wersje microsoft office za około 300 zł i z zadowoleniem stwierdziłam, że to wcale nie tak drogo, większość znajomych przyglądała mi się jak dziwolągowi. Ale oni i tak brzydzą się kradzieżą :evil_lol:
nathaniel - 18-12-2006 18:48
mam darmowego open office :diabloti:
Ajrisz - 18-12-2006 18:52
Ja mam. Podobnie jak plyty moich wszystkich ulubionych kapeli. Przyznam sie, ze jakies kilka lat temu mialam chec zakupu jakiegos pirackiego "dziela" niemniej jednak doszlam do wniosku, ze trzeba jakis szacunek dla wykonawcow zachowac.
Gwarek - 18-12-2006 19:48
mam darmowego open office :diabloti:
Rozumiem: masz legalny SO, open office i legalne programy do obróbki graficzej, przeglądania zdjęć etc.... Gratuluję :)
nathaniel - 18-12-2006 20:09
używam gimpa do obróbki graficznej i linuxa jako oprogramowanie...
Berek - 18-12-2006 21:37
Wracając do tematu - czasami wystarczy po prostu powiedziec glośno: to nie jest w porządku, to świństwo... :oops:
Na przykład w dziedzinie zdjęć panuje w Internecie totalna beztroska - ale coraz częściej internauci, gdy dowiadują się jak to NAPRAWDĘ jest z prawami autorskim do fotek, usuwają ze swoich stron nielegalnie wykorzystywane zdjęcia...
Bardzo często takie podkradanie cudzych dzieł wynika po prostu z niewiedzy, a nie jest wynikiem złej woli.
Co do książek (a tu już ciężej wierzyć że ludziska nie wiedzą, że kradną, skanując tekst i rozsyłając osobom trzecim) - to było już kilka przypadkow w ktorych konkretne wydawnictwo odkrywało ten proceder i wtedy okazywało się, że wcale nie panuje aż taki marazm i że nikt nie walczy z piractwem. :cool1:
Paru rozbójnikow Ondraszków mocno podkuliło ogony po rozmowie z radcą prawnym tego czy innego wydawcy.
W końcu to tylko zupełnym naiwniakom wydaje się że Net jest anonimowy - a akurat kradzież książek przynosi całkiem wymierne straty i w zwiazku z tym znajduje sięabsolutnie w kręgu zainteresowań policji chociażby. :mad:
dog_master - 19-12-2006 18:54
W takim razie powiedzcie mi, czy czytanie książek w Empiku to piractwo? Nie jest to biblioteka, a zasada korzystania jest taka sama jak pobieranie pdfów z internetu. A jak się ma korzystanie w celach edukacyjnych z różnego rodzaju zasobów?
filonek_bezogonek - 20-12-2006 21:20
chciala bym ... ale to wiara w utopie ....
W czasach kompletnego zdziczenia obyczajów niestety nie jest to mozliwe ...
Jestem przerażona "kultura" obecnej młodzieży - podstawówke da sie jeszce jakoś układac , ale gimnazjum i liceum to poprostu :-o chodzący koszmar (nie genaralizuje - wiem ze nie wszyscy tacy sa, pisząc podstawówka i gimnazjum uzywam skrótów myslowych). Ci ludzie nie maja zadnych zasad żadnych porzadnych priorytetów zadnego porządnego wzorca. WIec od kogo my chemy wymagac .... od siebie możemy wymagac bo niestety nic na nikim nie mozemy wymoc dopoki taka osoba sama tego nie zroumie ... a niestety i nie chce zrozumiec i nie rozumie
Ajrisz - 20-12-2006 22:14
Ja jestem przerazona cala polska edukacja, z Romanem na czele. Przede wszystkim gimnazjum, ktore jest zlepka mlodych ludzi w okresie dojrzewania, tzw. mieszanka wybuchowa, i zarazem najbardziej poronionym pomyslem.
Niemniej jednak, nie mozna tego ot tak zostawic, najwazniejsze aby zaczac wymagac od siebie samych, i nie przejmowac sie otaczajacym nas odretwieniem i awersja do tego co moralne.
W kwestii Empiku, jest to ksiegarnia. Ksiegarnia wykupuje ksiazki, i ma prawo je promowac. A juz sposob reklamy, nalezy do niej. Jezeli wedlug Empiku fajnym sposobem na "zlapanie" klientow, jest pozwolenie na przegladanie ksiazek w sklepie to nie ma problemu.
Kamcia_14 - 25-12-2006 11:58
To już chyba mnie nie dotyczy. Gdyby była mowa o MP3 to tak :diabloti: . Ja po prostu nie odczuwam przyjemności w czytaniu książek na komputerze. W sumie mam Okiem psa i sugnały on-line ale i tak sygnały kupiłam w wersji orginalnej :diabloti:.
Yyy że co ? Nie spotkałam się z internetową wersją książki p. Zofi.
nathaniel - 25-12-2006 15:47
Kamcia były kiedys topic na DGM , że wymieniali sie książkami Fishera, Fennel, Corena i p. Mrzewinskiej...
Kamcia_14 - 03-01-2007 20:10
Szczerze mówiąc nie pamiętam (skleroza :diabloti: ). Wiem tylko że istniał wątek rozpowszechaniający Fennel i Fishera ( okiem psa ) . Wiem ponieważ chciałam aby ktoś mi przesłał te książki :razz:. Okiem psa przeczytałałam i nie kupiłam orginalniej wersi bo uznałam że nie warto. Nastomias zupełnie inaczej było w przypadku Sygnałów. Książki na komuterze traktuje jak bibliotekę. Fajna - kupuje. Jeśli nudna i nieciekawa - kasuje ją z komutera. I nie uważam żeby TO była kradzież. Oczywiście są to moje indywidualne odczucia.
Berek - 13-03-2007 21:10
... podobnie jak indywidualne odczucia ma złodziej kradnący komuś portmonetkę - na przykład: a ta pani ma niesympatyczny wyraz twarzy więc jej się należy... albo: mnie są teraz potrzebne pieniądze bardziej niż temu facetowi... albo: ten człowiek sam zasłużył na to żeby mu rąbneli portfel bo go za słabo pilnuje...
:razz:
ulvhedinn - 13-03-2007 21:34
A ja nie wiem, jak rozwiązać następujący dylemat- kseruję czasem książki... przy czym, są to książki, których, mimo najszczerszych chęci, nie jestem w stanie nabyć... bo nakład wyczerpany, ksiązka wydana dawno... No więc? W sumie wiem, że kradnę... alternatywą jest ukraść książkę z biblioteki, bo jest dostępna tylko w czytelni, a mi bardzo potrzebna. Albo mi po prostu bardzo zależy, żeby ją mieć....
Sonika - 13-03-2007 22:46
Dobre pytanie.
Nikt tu z was nie ma zadnego nielegalnego chociaz jednego utworu mp3, programu, filmu, gry na caaałym komputerze? (to rowniez kieruje do ciebie nathaniel)
Jakos trudno mi w to uwierzyc.
Jesli tak, to faktycznie mozecie chciec aby sie cos zmienilo, jesli nie, to gadac to sobie kazdy moze. Najpierw trzeba zaczac od siebie.
Sylvia_76 - 13-03-2007 23:16
Dobre pytanie.
Nikt tu z was nie ma zadnego nielegalnego chociaz jednego utworu mp3, programu, filmu, gry na caaałym komputerze? (to rowniez kieruje do ciebie nathaniel)
Jakos trudno mi w to uwierzyc.
Jesli tak, to faktycznie mozecie chciec aby sie cos zmienilo, jesli nie, to gadac to sobie kazdy moze. Najpierw trzeba zaczac od siebie.
Ja nie mam nic nielegalnego.
Możesz w to wierzyć bądź nie.
Podobnie jak Pani Mrzewińska jestem twórcą, tyle tylko że nie pisarzem a muzykiem klasycznym.
Podobnie jak Pani Zofia napiszę (szkoda, ze nikt się nie odniósł do jej wypowiedzi) że piratowanie (obojętnie czy to książek czy płyt) daje na pewno jeden skutek: wydawca nie ma takiego zysku jaki mógłby oczekwiać - nie podpisuje kolejnej umowy z twócą - twróca siedzi w domu i pisze (gra do czterech ścian).
Mogę pisać tylko o sobie więc napiszę tak: mam zbyt wielki szacunek do twórców, których cenię by działać na ich szkodę.
Szkoda, ze tak mało istotne we współczesnym świecie są takie wartości jak lojalność, szacunek, szlachetność, uczciwość.
P.S. Jeszcze coś dotyczącego tego grubego obrzydliwego kapitalisty- wydawcy z cygarem... :) To w moim przypadku człowiek, który zaryzykował i wyłożył swoje (duże) pieniądze na to, by powstała moja (wówczas studentki) płyta, która z kolei poniosła za sobą możliwość zagrania całej masy koncertów i sprawiła, że jestem teraz (zawodowo) w tym miejscu w którym jestem.
Muzyka klasyczna nie jest w tym kraju czymś godnym pożądania :) a mimo to nawet rodzice mioch uczniów wielokrotnie mówili mi np. o tym, że widzieli moją płytę u znajomych i "przegraliśmy ją sobie, bo jest świetna i bardzo się Ani/Basi/Zuzi podobała" - to miał być swego rodzaju komplement. Oni naprawdę nie widzieli w tym nic złego.
Pani Zofio, pozostaje mi tylko podać Pani rękę i mieć nadzieję na to, że nastąpi zmiana w świadomości społeczeństwa (mnie nawet nie chodzi o to, by piractwo całkowicie zniknęło, nie mam takich złudzeń - zawsze będą istnieli złodzieje, ale o to by osoby które kradną czyjąś własność miały świadomość że KRADNĄ. Tylko tyle. I żeby było im z tego powodu wstyd.)
ulvhedinn - 14-03-2007 03:05
Może sie zdziwisz, ale właśnie obejrzałam swoje płyty... i wszystkie klasyki mam oryginalne:evil_lol: a pirackie w ogóle mam dokładnie DWIE, i to z muzyką, którą po prostu zbyt nisko cenię, żeby wybulić 50 zł za krążek... więc i tak bym ich nie kupiła. A ściągnięte z netu mam tylko takie rzeczy, których za chiny nie byłam w stanie zdobyć inną drogą... Jak mi ktoś powie, w jaki sposób zdobyć np. muzykę z niektórych filmów (np."Nakarmić kruki"), albo... o, ze starych westernów (np. "Złoto McKenny"), to od razu kupię i go nawet po piętach wycałuję:evil_lol: A póki nie da się inaczej, to trudno. Niektórych rzeczy zresztą i w necie nie ma:shake:
PS. A jaką płytkę wydałaś?:cool3:
Mokka - 14-03-2007 07:43
To ja zadam pytanie: ilu z Was ma jedynie legalne oprogramowanie?
Wszystkie programy mam legalne lub darmowe, nic pirackiego. Nie mam Fotoshopa, bo jest dla mnie za drogi, więc obrabiam fotki w innych programach. I choć marzy mi się taki omnibus, to jakoś nie mam ochoty piracić (a miałam propozycje nabycia go za bezcen).
Moja płytoteka liczy kilkaset CD (straciłam już rachubę) i żadna nie jest piracka.
I też powiem - możecie wierzyć lub nie.
Nie jestem twórcą, nie piszę, nie nagrywam, więc ten problem nie dotyka mnie osobiście, ale i tak jestem przeciwna piraceniu i już.
Staszko&Aras - 15-03-2007 17:53
Co do książek... nie mylić praw autorskich z plagiatami! A po drugie... czytając niektóre posty trzeba by wyciągnąć (absurdalny) wnisek: ZAKAZAĆ POSIADANIA KSEROKOPIAREK (jako narzędzia zbrodni :diabloti: )
Berek - 15-03-2007 22:52
"Co do książek... nie mylić praw autorskich z plagiatami!" :-o :-o :roll: :crazyeye:
Jak dotąd nikt tego nie myli - oprócz Ciebie...? :lol: ;)
Co do kserokopiarek - czy spotkałeś sięz tym, że właściciel punktu ksero kseruje książki z jakiejkolwiek dziedziny i rozdaje klientom...? Ogłaszając: słuchajcie, kto chętny na "Historię filozofii" Tatarkiewicza? Komu, komuuuu...? Czy chcecie dostać ostatni tomik Szymborskiej? Zaraz wam skopiuję i dam!
:crazyeye:
Myślisz że gdyby miała miejsce taka sytuacja, to policja by się tym nie zainteresowała?
:razz:
Sylvia_76 - 15-03-2007 23:18
"Co do kserokopiarek - czy spotkałeś sięz tym, że właściciel punktu ksero kseruje książki z jakiejkolwiek dziedziny i rozdaje klientom...? Ogłaszając: słuchajcie, kto chętny na "Historię filozofii" Tatarkiewicza? Komu, komuuuu...? Czy chcecie dostać ostatni tomik Szymborskiej? Zaraz wam skopiuję i dam!
:crazyeye:
Myślisz że gdyby miała miejsce taka sytuacja, to policja by się tym nie zainteresowała?
:razz:
Ani policja ani przechodnie :) daję sobie uciąć ręce, że mało byłoby chętnych :) Tatarkiewicz? On przecież nie pisał ani Harleqinów ani sensacji :) Nie wymagajmy od ludzi za duzo :)
Przepraszam za kretyńską uwagę :) mam dziś głupawkę :)
saJo - 15-03-2007 23:33
"
Co do kserokopiarek - czy spotkałeś sięz tym, że właściciel punktu ksero kseruje książki z jakiejkolwiek dziedziny i rozdaje klientom...? Ogłaszając: słuchajcie, kto chętny na "Historię filozofii" Tatarkiewicza? Komu, komuuuu...? Czy chcecie dostać ostatni tomik Szymborskiej? Zaraz wam skopiuję i dam!
U mnie na wydziale w xero jest wywieszzona kartka z dokladnie wypisanymi tytulami, jakie mozna kupic od reki, nie trzeba nawet czekac.
Staszko&Aras - 16-03-2007 01:50
"Kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3.
2. Tej samej karze podlega, kto rozpowszechnia bez podania nazwiska lub pseudonimu twórcy cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie albo publicznie zniekształca taki utwór, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie."
Berek, tu jest właśnie mowa o plagiacie (możesz sprawdzić sobie również w słowniku).
Czyli wg Twojego rozumowania, jeśli skopiuję komuś książkę na xero i wezmę za to kase to jestem w porządku, a jeśli za darmo to już jestem przestępcą?
I odpowiadając na Twoje pytanie - pewnie, że spotkałem się z xerowaniem książek; u mnie (i nie tylko) na uczelni odbijało się głównie książki i sami wykładowcy nam podawali, które rozdziały warto kserować, a których nie; czyli musieliby zamknąć pół uczelni wraz z kadrą :crazyeye: nie mówiąc już o bibliotekach, które mają często na miejscu xero i na życzenie mogą odbić ci nawet całą bibliotekę :lol:
Cavisia - 16-03-2007 09:23
A ja mam wszystko na kompie oryginalne. Windows XP razem z komputerem w pakiecie, poza tym jeszcze nie mam pakietu Office z Microsofta, ale polski(?chyba) odpowiednik Open Office- cena oryginalnego z bardzo grubą książką to było ok. 100. I jeszcze potrzebny był mi Photoshop - pełna wersja jest droga, ale jest też tańszy Ph. elements.
Jak się chce to można.
Berek - 16-03-2007 09:45
"Czyli wg Twojego rozumowania, jeśli skopiuję komuś książkę na xero i wezmę za to kase to jestem w porządku, a jeśli za darmo to już jestem przestępcą? "
Łamiesz prawo i w jednym, i w drugim przypadku - zwłaszcza jeśli zajmujesz się nielegalnym rozpowszechnianiem książek.
Podejrzewam że fakt, że robisz to za darmo, Twój adwokat mógłby próbować wykorzystać jako okoliczność łagodzącą - Robin Hood, Janosik, te sprawy... słowem, przestępca "ideowy" a nie "dla zysku".
:lol:
saJo:
"U mnie na wydziale w xero jest wywieszzona kartka z dokladnie wypisanymi tytulami, jakie mozna kupic od reki, nie trzeba nawet czekac"
Jeśli sa to różnego rodzaju skrypty, np. profesorów zwiazanych z Waszą uczelnią, to istnieje możliwość iż autorzy udzielili zgody na takie rozpowszechnianie po prostu.
Jeśli nie - to właściciel łamie prawo, popełnia kradzież, nielegalnie rozpowszechniając dzieła do ktorych nie posiada praw majątkowych ani autorskich.
Radzę po prostu spytać właściciela, czy dopełnił formalności zwiazanych z takim rozpowszechnianiem.
Czasami wydawnictwa ktore wydały coś wieki temu i nie moga z różnych względów zrobić wznowień, udzielają zgody na tego typu rozpowszechnianie - ale właściciel punktu ksero powinien mieć to na piśmie i to dość wyraźnie określone, jak i w jakim zakresie ma wyglądać taki obrót.
Strona 1 z 2 • Zostało znalezionych 128 rezultatów • 1, 2