Wypuszczanie haszczaka
WOLF - 19-11-2004 13:19
Trochę nie na temat :wink:
Cytat:
Myślę, że przesłanie, które chciałbym zawrzeć w tym artykule jest takie, iż nigdy nie powinniśmy oczekiwać od psa by myślał tak jak człowiek .... z tego też względu rozsądnie byłoby, gdybyśmy to my, ludzie postarali się myśleć "po psiemu"..... Nie bez powodu jedna z bardzo dobrych książek autorstwa Johna Fishera nosi tytuł "Okiem psa", tytuł ten doskonale oddaje istotę problemu.
Gdy szczenię dokucza matce, użyje ona w pierwszej kolejności kontaktu wzrokowego oraz wymownej ekspresji. Jeśli to nie poskutkuje i młodzian nadal będzie się niepoprawnie zachowywał, matka wyda cichy pomruk, który może przybrać na sile poprzez pokazanie przez nią zębów. Jeśli i to nie wystarcza, by przyprowadzić malca do porządku, suka dla osiągnięcia rezultatu zmuszona będzie do nieco ostrzejszego potraktowania malucha. Nie jest to jednak prawdziwy atak, od poważnego ataku jest daleki, jest to jedynie nauka posłuszeństwa i szacunku, warunkująca umiejętność szczeniaka radzenia sobie w przyszłym życiu. Mimo, że szczenię zaczyna wówczas głośno rozpaczać, to w zasadzie nie doznaje ono żadnej krzywdy w wyniku tej lekcji.
Warto również zwrócić uwagę na to, że suka natychmiast zacznie uspokajać i wylizywać szczenię .... zachowanie takie da się zauważyć za każdym razem, kiedy szczeniak przekracza wyznaczoną mu granicę.
Możemy z tego wyciągnąć wniosek, że matka uczy swe małe zachowując pewien schemat działania ..... korekta i nagroda.
Korekta .... Pomruk (w przypadku człowieka ustna korekta, np. słowo "FE") .... i moment, w którym matka uspokaja malca (my nagradzamy szczeniaka, np. głaszcząc go po głowie). To co w tym momencie robimy, jest niczym innym jak naśladowaniem matki. Nauka powinna opierać się głównie na nagradzaniu, nie należy natomiast karcić szczeniaka za pomocą bicia. Dzięki temu szczenię nie stanie się bojaźliwe w stosunku do nas.
Okrutnym, a ponadto bezskutecznym jest karanie szczenięcia jeśli nie zostało ono przyłapane na "gorącym uczynku" czyli w trakcie przewinienia, bez względu na to jak poważne wyrządziło szkody. Kara nie ma jakiegokolwiek sensu jeśli nie zostanie wymierzona w odpowiednim momencie. Innymi słowy, gdy np. wracamy do domu, w którym zastajemy ogólne zniszczenie, to choćby dom był przewrócony do góry nogami, musimy puścić to wydarzenie w niepamięć, gdyż maluch po fakcie i tak nie zrozumie, że nabroił .... wchodzenie do domu w tej sytuacji z krzykiem sprawi, że piesek co prawda ze skruchą przyjmie karę, spuszczając głowę i kuląc ogonek, nie będzie jednak rozumiał o co tak naprawdę się rozchodzi .... wielu właścicieli powie wówczas: "Zobacz ... dobrze wie, że źle zrobił". Naprawdę jednak psiak nie wie niczego poza tym, że człowiek wrócił do "gniazda" i nie wiedzieć czemu bardzo się złości.
Oddanie, stanowczość lecz łagodność.
Chippewa1 - 23-11-2004 10:03
WOLF... a komu ty to piszesz?
Chippewa1 - 23-11-2004 10:06
SH a co z tym psem , który zginął w sposób tragiczny?
Chippewa1 - 23-11-2004 10:07
Albo może zapytam WOLFa..może lepiej wie jak to sie stało
Sheep - 27-11-2004 10:58
[quote="SH"]Dzieci słabo sobie radzą z samymi sobą a co dopiero z wychowaniem młodego psiaka :wink:
"Panem" psa powinna być osoba dorosła a przy tym konsekwentna i znająca psią psychikę. Choć oczywiście zdarzają się wyjątki :) [quote]
Ja jestem "panią" że tak powiem mojej Suni Tasheeny, mam dopuiero 13 lat, jednak moja psina bez względu na okoliczności, bardzo mnie słucha, w ogóle nie ucieka na spacerze. Puszczam ją "ze smyczą", bo wiem, że jak coś wywęszy to może uciec a ja jej nie dogonię bo mam astmę (coś tam z układem oddechowym dla niewiedzących, jak długo biegam to mi się potem źle oddycha i mam straaaszliwy kaszel). Jednak jeszcze nigdy jej się nie zdarzyło, żeby mnie nie posłuchała, była bardziej niegrzeczna jak miała 6 tygodni niż jak teraz 5 miesięcy. Jak idę w jakąś stronę i ją wołam lub nawet nie ona zawsze do mnie biegnie i ja ją nagradzam granulką suchej karmy. Uwielbia się ze mną bawić, wykonuje komendę siad, poproś i daj głos, gania za kijkiem i przynosi mi go. Biega w kółko za mną... To cudowny pies. Pilnuje się. Dzisiaj przegryzła smycz, przyszła do mnie na zawołanie, ja ją złapałam i wcale na nią nie krzyczałam, a ona nie bała się tego, że troszkę byłam podenerwowana (ale się na nią nie złościłam). Ja Tasheenka chce się bawić z jakimś pieskiem to ją puszczam. Ona w ogóle nie ucieka. Słucha się, słucha i jeszcze raz słucha mimo, że mam dopiero 13, 5 lat. Jest mi całkowicie podporządkowana. Mój wujek ma za to psa (ojciec Tashee! Ten pies, oczywiście...), Hakiego, też husky, który się w ogóle go nie słucha, ciągnie i ucieka, w ogóle się nie podporządkowuje, nie zwraca na niego uwagi.
Wiec chyba wiek nie ma tu największego znaczenia :-)
Choć oczywiście 9 letnie dziecko nie poradzi sobie z haszczakiem.
PS. Ja znam trochę psia psychikę o husky dowiadywałam się 2 lata, więc chyba dlatego Tashee jest karna i posłuszna.
zakla - 27-11-2004 12:38
A ja kompletnie odbiegne od tematu rozmów i odpowiem na temat ;)
Co prawda ja mieszkam z dwoma mamutami, ale pod wzgledem uciekania to one chyba podobne(sh i am:)) Mój starszy pies spuszczany byl do mn. 14miesiąca życia. Teraz nie ma mowy o odpieciu go nawet na trerenie ogrodzonym niskim plotem:/ Bo biegnie.... I nie ma po nim sladu:( Trzy czy cztery razy uciekl bardzo daleko(ok.20-30km w jeden dzien), ale jak za ktoryms razem wpadl pod samochod, to juz nie ucieka tak daleko... Natomiast mlodszy, chociaz to jego syn, bez problemu moze biegac luzem jak w poblizu nie ma innych psow, ale w lesie obydwa są na smyczach. Ja z mlodszym cszasem wychodze na pole i go puszczam:)
slimer - 27-11-2004 13:07
Jak kupiłem Maksa to miał 4 miesiące. Na początku bałem się go puszczać, i dlatego chodziłem na teren szkoły podstawowej niedaleko, który jest cały ogrodzony i jest dużo trawy. Oczywiście jest tam zakaz wyprowadzania psów :wink: Ale były wakacje i nikogo tam nie było. Kiedyś mu się znudziło i mi uciekł, na szczęście pobiekł pod blok i szczęśliwy czekał aż go któś wpuści. Wtedy zacząłem przyswajać go do roweru. W tej chwili puszczam go jeżeli jest drugi pies żeby miał się z kim bawić
Szamanka - 27-11-2004 19:06
Mój haszczak ma 6 miesięcy. Przewaznie chodzi na smyczy. Generalnie to nikt z rodziny go nie spuszcza, tylko ja ;) Na kazdym spacerze staram się go spuścić, ale są to miejsca odludne, lub aktualnie nie ma tam ludzi..a już z pewnością nie mogą tam być psy..szczególnie mniejsze od Szamana..bo ma w zwyczaju po nich przebiegać.. :roll: większych od siebie raczej się boi, ale generalnie tylko z takimi może się pobawić..a jest to naprawdę cudny widok :)
Canis_lupus_husky - 27-11-2004 22:42
Mój pies nie jest wytresowany, ale umie przychodzić na zawolanie. I przychodzi. I to niekoniecznie wiek ma znaczenie... Mma dokładnie tyle samo lat co Sheep (13) a wydaje mi się, ze i w wieku 11-12 lat radzilabym sobie z psem tak samo dobrze. Najważniejsza jest postawa i umiejętność oceniania psychiki psa. Dodatkowo ważne, żeby pies lubil swojego wlaściciela. Bo w tym przypadku ja jestem właścicielką. A pies nie próbuje mnie zdominować, jest mi posłuszny. Jedynym problemem jest jego ciągnięcie, kiedy zobaczy psa czy kota muszę się mocno zaprzeć nogami. Ale nie ciągnie na tyle silnie, żebym go nie uradziła.
A teraz sedno sprawy. O husky powszechnie mowi się że uciekają, że są nieposłuszne, niezależne i mają bardzo silny instynkt ucieczki. Ale przecież to nie jest kosmita, to jest pies. A każdego psa można czegoś nauczyć, na przykład-jak słusznie zauważyla Takatuka-psy zaprzęgowe uczą się koment typu "prawo", "lewo", "stój" itp. więc dlaczego nie miałyby się nie nauczyć przychodzenia na smycz? Na pewnym foru ktoś określil ze husky nie uciekają, tylko biegną za zwierzyną. Bo to prawda, jak ucieknie za zającem to może już nie wrócić. Ale są miejsca gdzie nie ma zwierzyny tego typu. I gdzie psa można puszczać luzem. Przecież taki husky jest stworzony do biegu, a nie znam ludzi, którzy mogliby poszczycić się tak świetną formą, że biegliby te kilka kilosów szybkim biegiem z psem. Jeszcze rower ujdzie, bo dla psa to jak bieg w zaprzęgu. Ale kiedy się z psem nie jeździ na rowerze ani też nie spuszcza-ani nie robi tych dwóch czynności na raz-wtedy brakuje mu ruchu. Pierwotnie zaprzęgowce pokonywały dziesiątki kilometrow biegiem, ciągnąc sanie po śniegu-więc nie są przystosowane do chodzenia sobie spacerkiem na smyczy. Mówię tu glównie o "zwykłej" smyczy. Inna rzecz jest z długą. Na 10-metrowej smyczy pies trochę pohasa, a jak w dodatku ciągnie rower to jest całkiem bjutiful. Co jednak nie zmienia faktu że także huskiego można spuszczać luzem w odpowiednich miejsach...
Pozdrawiam.
Mickey - 28-11-2004 02:20
To ja poproszę wszystkich na naukę do mnie i Sunki :)))
Kto widział, ten wie...Sunka chodzi na smyczy... - w mieście... :lol:
I to tylko dlatego, że musi, bo takie są przepisy ;)
Albo mi się taki haszczak trafił, albo mam takie zdolności wychowawcze :)
Moja druga suczka ma 6 miesięcy i tez chodzi luzem.
U nas to po prostu naturalne, że psy biegają bez smyczy.
Inaczej sobie nie wyobrażam !!!
Niestety jest jeden minus ciągłego chodzenia luzem :(
Nie wiem czy tak mają wszystkie"luzaki", ale Sunka nie ma pociągu do ciągnięcia...
I taki z niej husky (prawdziwy - z papierami;)), że nijak nie mogę jej zmusić do ciągnięcia...;)
Za to hasa luzem jak sarenka :)
Nie za sarenką ;)
Canis_lupus_husky - 28-11-2004 09:38
ale nie uwierze nigdy ze kazdego husky mozna nauczyc posluszenstwa...
nie tylko nie można każdego husky, ale też każdego psa. Ale jak się dzien w dzien chodzi na spacer z czymś do jedzenia (niekoniecznie kielbasą-wystarczy nawet kostka karmy) to pies da się skusić...
Niestety jest jeden minus ciągłego chodzenia luzem
Nie wiem czy tak mają wszystkie"luzaki", ale Sunka nie ma pociągu do ciągnięcia...
A po kiego grzyba ci ciągnięcie? :lol: mój jest puszczany a i tak ciągnie, i to calkiem mocno :lol:
Pozdro!
Canis_lupus_husky - 28-11-2004 10:16
No, mój pies też kocha naturę, ale jest zbyt żarloczny żeby przepuścić okazję zjedzenia czegoś :lol: czasem nawet muszę 2,3 razy wołać na niego, kiedy coś kiopie albo grzebie w blocie, ale zawsze przybiega. Tylko jak zobaczy zwierzaka to nie chce... Przy okazji warto dodać że mam dwie komendy: "chodź!" nie żeby pies przyszedl do mnie, ale szedl ze mną, z reguly działa pobiegnięcie w drugą stronę, oraz "smycz!" pies wtedy przybiega do mnie, zapinam go na smyczy, i wtedy dostaje coś do jedzenia. Metoda naprawdę skuteczna... Na początku chodzilam z kielbasą, teraz chodzę z kosteczkami karmy albo mięsnymi kawałkami z karmy "chappi" (ale reklama ;) ) nawet nie muszę nic mieć, zeby przyszedl-ale ostrożność nie zawadzi ;)
Pozdro!
agacia - 28-11-2004 22:21
Azja jest codziennie puszczana ze smyczy,chociaz z jej sluchaniem roznie bywa,ale chodze z nia w miejsca gdzie nie ma ulic. Ostatnio energia ja rozpiera,chociaz biega duzo,ale moze to niskie temperatury ja ozywiaja. Biega jak glupol,ale ja lubie jak ma takie glupawki 8) Ciezko jest ja odwolac jak widzi jakiegos psa,z ktorym chce sie przywitac lub go postraszyc(jej ulubione zajecie to straszenie slabszych od siebie :evilbat: )
I Azja nie ciagnie nic a nic.Kiedys biegala w zaprzegu,ale wtedy wlasciwie tez nie ciagnela,bo linke miala luzno. I smakolyki nie dzialaja na nia jesli nie ma zadnej konkurencji w postaci innego psa.
ReiMar - 28-11-2004 22:38
A po kiego grzyba ci ciągnięcie?
moze po takiego, zeby trenowac :wink: w koncu to zaprzegowiec 8)
a swoja droga po jakiego grzyba ci zaprzegowiec, skoro niepotrzebne ci ciagniecie :evilbat:
Mickey - 28-11-2004 23:06
Tylko jak zobaczy zwierzaka to nie chce...
Na początku chodzilam z kielbasą, teraz chodzę z kosteczkami karmy albo mięsnymi kawałkami z karmy "chappi" (ale reklama ;) ) nawet nie muszę nic mieć, zeby przyszedl-ale ostrożność nie zawadzi ;)
Pozdro!
No ja mogę nawet odwołać od biegania za zwierzakiem, o ile oczywiście w porę zobaczę, że się rozpędza...;)
I nie stosuję żadnych smakołyków :)
Pies przychodzi do mnie nie dlatego że coś dostanie, tylko dlatego że go wołam :)!!!
ReiMar - 28-11-2004 23:11
No ja mogę nawet odwołać od biegania za zwierzakiem, o ile oczywiście w porę zobaczę, że się rozpędza...;)
I nie stosuję żadnych smakołyków :)
Pies przychodzi do mnie nie dlatego że coś dostanie, tylko dlatego że go wołam :)!!!
Marta, jestes pewna, ze to haszczak 8) :lol:
Mickey - 28-11-2004 23:17
A po kiego grzyba ci ciągnięcie?
moze po takiego, zeby trenowac :wink: w koncu to zaprzegowiec 8)
a swoja droga po jakiego grzyba ci zaprzegowiec, skoro niepotrzebne ci ciagniecie :evilbat:
Święta racja ;)
Zaprzęgowiec jest po to żeby ciągnął !!
Początkowo było mi to na rękę, że moja suczka nie ciągnie.
Wygodniej się z takim psem chodzi po mieście ;)
Ale teraz jak trenuję na rowerku, czy startuję w zawodach, to przydałaby się jakaś pomoc ze strony psa.
A ona nic :) Jak poczuje opór to staje !!!
I co to za pies pociągowy ??? !!!
hahaha ;) :lol:
ReiMar - 29-11-2004 00:01
Tajraga, totalna kompromitacja :o :wink: :lol: :evil_lol:
co ty jej takiego zrobilas??? :evilbat:
Mickey - 29-11-2004 01:27
Ja też mam fotę jak Sunka jest ciągnięta przez resztę zaprzęgu...;)
Normalnie nie wiadomo, czy się śmiać czy płakać ...;)
Chippewa1 - 29-11-2004 13:25
Biedna Tajra ....jak mogłaś zrobić jej coś takiego:)))
Dan - 29-11-2004 15:20
wcale nie jest tak żle :) ostatecznie biegnie a poza tym to może miejsce w zaprzęgu jej nie odpowiada albo maszer albo ma zły dzień :D
Dan - 29-11-2004 15:27
To ja poproszę wszystkich na naukę do mnie i Sunki :)))
Kto widział, ten wie...Sunka chodzi na smyczy... - w mieście... :lol:
I to tylko dlatego, że musi, bo takie są przepisy ;)
Albo mi się taki haszczak trafił, albo mam takie zdolności wychowawcze :)
Moja druga suczka ma 6 miesięcy i tez chodzi luzem.
U nas to po prostu naturalne, że psy biegają bez smyczy.
Inaczej sobie nie wyobrażam !!!
Niestety jest jeden minus ciągłego chodzenia luzem :(
Nie wiem czy tak mają wszystkie"luzaki", ale Sunka nie ma pociągu do ciągnięcia...
I taki z niej husky (prawdziwy - z papierami;)), że nijak nie mogę jej zmusić do ciągnięcia...;)
Za to hasa luzem jak sarenka :)
Nie za sarenką ;)
ona poprostu jeszcze nie wie jaka to frajda biegać w zaprzęgu i trzeba jej to pokazać a nie zmuszać do ciągnięcia :(
Ceik też kiedyś za bardzo nie chciał ciągnąć a teraz to kto był w lublińcu i widział co to niecierpliwość przed biegiem to wie o czym piszę bo jak się nie widzi to aż trudno uwierzyć że pies wystawiany na ringówce biega po ringu a po założeniu szelek waryjuje i już chce biec!!!!!!!!!!
Maja_D - 29-11-2004 18:19
Ceik też kiedyś za bardzo nie chciał ciągnąć a teraz to kto był w lublińcu i widział co to niecierpliwość przed biegiem to wie o czym piszę bo jak się nie widzi to aż trudno uwierzyć że pies wystawiany na ringówce biega po ringu a po założeniu szelek waryjuje i już chce biec!!!!!!!!!!
Dan, ja się tylko zastanawiam, czy Ceik tak kocha ciągnąć, czy raczej nie lubi chodzić w obroży? :wink:
Bo utrzymanie jej na jego karku wymagało nie lada sztuki. :evilbat: :wink:
Dan - 29-11-2004 20:26
Ceik chodzi na obroży bez problemów ale gdy ma szelki to chce biec już a najgorsze dla niego są chwile przed startem szczególnie gdy pika zegar :lol:
bieganie widocznie sprewia mu taką frejdę że chce już biec a nie czekać na swoją kolej :D
Maja_D - 29-11-2004 20:41
Doskonale wiem, dlaczego Ceik tak się rzuca przed startem. :lol:
No cóż, widocznie należy do tych psów, które na widok wózka i szelek dostają skrzydeł. :angel:
Mickey - 29-11-2004 21:54
ona poprostu jeszcze nie wie jaka to frajda biegać w zaprzęgu i trzeba jej to pokazać a nie zmuszać do ciągnięcia :(
Ceik też kiedyś za bardzo nie chciał ciągnąć a teraz to kto był w lublińcu i widział co to niecierpliwość przed biegiem to wie o czym piszę bo jak się nie widzi to aż trudno uwierzyć że pies wystawiany na ringówce biega po ringu a po założeniu szelek waryjuje i już chce biec!!!!!!!!!!
No...tylko jak mam jej to pokazać ???
Założyć szelki na plecy, i ciągnąć oponę ???
Ciągnąć zamiast niej rowerek ???
Jak ja mam to pokazać psu...???
Dodam, że mieszam w takiej miejscowości, gdzie nie ma innych biegających psów...A wszędzie mamy daleko :(
Sunka zaprzęgi ogląda parę razy do roku, jak jeździmy na zawody...
Co robić ???
Dan - 30-11-2004 13:18
No...tylko jak mam jej to pokazać ???
Założyć szelki na plecy, i ciągnąć oponę ???
Ciągnąć zamiast niej rowerek ???
Jak ja mam to pokazać psu...???
Dodam, że mieszam w takiej miejscowości, gdzie nie ma innych biegających psów...A wszędzie mamy daleko :(
Sunka zaprzęgi ogląda parę razy do roku, jak jeździmy na zawody...
Co robić ???
Sprawa jast i prosta i trudna bo jeśli Sunka lubi się ścigać nawet w zabawie z tobą to wystarczy znaleść haszczaka i podpiąć ich razem.
Na początek radzę wywołać w niej ducha rywalizacji a ciągnięcie potem :lol:
Spróbuj się z nią pościgać na rowerze
Najważniejsze jest w tym całym treningu aby szelik ubierać przed bieganiem a na spacer chodzić z psem na obroży a trening rozpocząć gdy Sunka będzie wypoczęta i będzie ją roznosić energia :D
Mickey - 01-12-2004 19:09
Sprawa jast i prosta i trudna bo jeśli Sunka lubi się ścigać nawet w zabawie z tobą to wystarczy znaleść haszczaka i podpiąć ich razem.
Na początek radzę wywołać w niej ducha rywalizacji a ciągnięcie potem :lol:
Spróbuj się z nią pościgać na rowerze
Najważniejsze jest w tym całym treningu aby szelik ubierać przed bieganiem a na spacer chodzić z psem na obroży a trening rozpocząć gdy Sunka będzie wypoczęta i będzie ją roznosić energia :D
No chyba sprawa jest trudniejsza niż myślisz...Bo nie znajdę żadnego biegającego haszczaka w promieniu co najmniej 50 kilometrów...
Drugi husky w tym obszarze to moja druga sunia, ale ma dopiero 6 miesięcy i boję się ją podpinać do rowerka...:(
No i Sunka nie ma w sobie ducha rywalizacji...W sumie jest tak wychowana że nawet niechętnie idzie przodem...bo to ja jestem przewodnikiem...;)
Zaczyna ciągnąć jak widzi przed sobą psa (bo myśli że to jej najlepszy funfel -golden Falkor). A tak...szkoda gadać...:(
Co ja mam za huskiego ??? Ani na zawody ani na wystawy...;)
Tylko do KOCHANIA !!
Dan - 01-12-2004 19:14
No chyba sprawa jest trudniejsza niż myślisz...Bo nie znajdę żadnego biegającego haszczaka w promieniu co najmniej 50 kilometrów...
Drugi husky w tym obszarze to moja druga sunia, ale ma dopiero 6 miesięcy i boję się ją podpinać do rowerka...:(
No i Sunka nie ma w sobie ducha rywalizacji...W sumie jest tak wychowana że nawet niechętnie idzie przodem...bo to ja jestem przewodnikiem...;)
Zaczyna ciągnąć jak widzi przed sobą psa (bo myśli że to jej najlepszy funfel -golden Falkor). A tak...szkoda gadać...:(
Co ja mam za huskiego ??? Ani na zawody ani na wystawy...;)
Tylko do KOCHANIA !!
A jak idziesz na spacer z dwoma to się nie wyprzedzają?
Carie - 01-12-2004 19:25
Nasza Carunia do ciągnięcia była zawsze ostatnia do momentu gdy nie podpieliśmy jej do zaprzegu na próbę , od tego czasu nie ten pies zwrot o 180" teraz gania ciągnie i chce pracować .
Mickey - 01-12-2004 20:00
A jak idziesz na spacer z dwoma to się nie wyprzedzają?
Nie...jak są na spacerze to biegają luzem i Cochise (ta młodsza) wisi na ogonie Sunki...;)
Nie prowadzę je na smyczy. Chyba że w mieście.
A wygląda to wtedy tak, że musze napominać Sunkę żeby szła przodem, a Cochise ciągnie...bardzo miło ciągnie...na smyczy oczywiście...;)
Sunka po prostu nie ciągnie i nie lubi tego robić...
Ona jest stworzona do biegania, ale wolno, luzem...I jak wtedy śmiga...Aż miło patrzeć jak się jej wtedy mordka śmieje :) !!! :P
Dan - 02-12-2004 14:43
Nie...jak są na spacerze to biegają luzem i Cochise (ta młodsza) wisi na ogonie Sunki...
Nie prowadzę je na smyczy. Chyba że w mieście.
A wygląda to wtedy tak, że musze napominać Sunkę żeby szła przodem, a Cochise ciągnie...bardzo miło ciągnie...na smyczy oczywiście...
Sunka po prostu nie ciągnie i nie lubi tego robić...
Ona jest stworzona do biegania, ale wolno, luzem...I jak wtedy śmiga...Aż miło patrzeć jak się jej wtedy mordka śmieje !!!
To może niech tak zostanie bo jak Sunka poczuje chęć rywalizacji to na spacerze może zacząć się ścigać a wtedy haszczaki wykazują dziwną tendencję do głuchoty :wink: i ucieczka gotowa a jeśli ma ciągnąć a lubi biegać szybko to trzeba ją podpinać do roweru i tak dawać by smycza była lużna a po czasie to znaczy po nastu treningach zaczynać troszkę zwalniać i żeby zaczynała ciągnąć i myślę że się nauczy :D
Mickey - 02-12-2004 23:30
To może niech tak zostanie bo jak Sunka poczuje chęć rywalizacji to na spacerze może zacząć się ścigać a wtedy haszczaki wykazują dziwną tendencję do głuchoty :wink: i ucieczka gotowa a jeśli ma ciągnąć a lubi biegać szybko to trzeba ją podpinać do roweru i tak dawać by smycza była lużna a po czasie to znaczy po nastu treningach zaczynać troszkę zwalniać i żeby zaczynała ciągnąć i myślę że się nauczy :D
Ha...ha...ha.. :lol:
Po kilkunastu ???
Chyba kilkuset, bo kilkadziesiąt nie podziałało...;)
Jak ta cholera poczuje opór to zwalnia...zwalnia...aż w końcu staje zupełnie...;) I nic nie pomaga !!! No chyba że na horyzoncie jest Falkor...
Ale to są sekundy i wszystko wraca do stanu poprzedniego :)
Ciągnięcie to nie jej powołanie :)
Muszę poczekać aż młoda podrośnie :) Ta to ma pałera do ciągnięcia !!!
Starej suki już nie bedę zmuszać na siłę, może przy małej się kiedyś sama nauczy :)
Na zawodach dobiega do mety i to jest najważniejsze. A że mi nie pomaga...trudno :) Przeżyję :)))
Ula - 03-12-2004 11:21
W Galerii na topicu o woronie sa boskie zdjecia Anuka...anuk na starcie az rwiee sie do biegu....a tak naprawde wyglada jakby spal.
Na mecie anuk biegnie juz za Honorka a szelki spadaja mu na leb :lol:
Boski husky...
instynkt ciagniecia BLISKI ZERA.... :-?
Wyglad(pod katem wystaw):cienizna...
PS.Anuk biegnie jak jest zapiety jako drugi...tylko niestety nie mam go z kim i do czego zapinac...a wiec pozostaje spanie 24 na dobe... :(
ReiMar - 03-12-2004 11:48
a wiec pozostaje spanie 24 na dobe... :(
Husky - kanapowiec :wink:
Dan - 04-12-2004 12:14
a wiec pozostaje spanie 24 na dobe... :(
Husky - kanapowiec :wink:
On zbiera siły na zawody więc pozostaje tylko wytłumaczyć mu kiedy są zawody :D że to wtedy gdy ma szelki i ktoś liczy 5,4,3,2,1,START :D
i jak już to połapie to będzie ciągnąć :wink:
SH - 05-12-2004 10:39
Ech, życie jest niesprawiedliwe :wink:
Ludziska, którzy marzą o "kanapowym" husky mają "sportowca" i odwrotnie :roll:
Ula może poszukasz takiej osoby i przeprowadzicie zamianę :wink:
Ula - 05-12-2004 16:25
No ale ja Anusia kocham... :oops: i nie zamienie go na innego...choc po treningu mam czesto na to ochote.. :evilbat: .ja po prostu musze wytrzasnac drugiego psa do zaprzegu!!!!! :-?
SH - 08-12-2004 17:24
Popieram ten pomysł :D
Demonek - 19-12-2004 23:13
U mnie to ciężko. Szczególnie jak teraz spadło tyle śniegu :( Demon jest cały czas na smyczy i wiadomo- strasznie mu się to nie podoba .. Mi również. Widzę jaką ma ochotę, żeby pobuszować sobie wśród śniegu, a tu linka i koniec. Ale sam jest sobie winien. Gdyby nie uciekał, miałby swobodę :roll: A tak to nie mogę go spuścić bo:
1) ucieka
2) mieszkam koło ruchliwej ulicy :evil:
3) mieszkam koło lasów :(
4) no i do tego mieszkam bardzooo blisko stacji kolejowej, torów, gdzie wiele piesków już straciło życie..
Dlatego nie ma mowy o puszczanie go luzem.
Niestety na spacerze już nie wyrabiam. Piecho chce mi się urwać ze smyczy i biega jak szalony wokół mnie, a ja w żaden sposób nie mogę nad nim zapanować!! Siła jaką posiada w sobie haszczak jest niewiarygodna! Taka siła w takim niewielkim stworzeniu! :wink:
No więc przez kilka minut tak sobie biega a raczej głupkuje wokół mnie, a moje dłonie tracą siłę i mam wrażenie, że zaraz go puszcze. Następnie zaczyna skakać na mnie i chwyta w zęby moją dłoń, wktórej trzymam smycz :-? No i wbija sobie w nią ząbki, zaczyna na przemian szczekać i warczeć. Jednym słowem koszmar. Jakoś znienawidziłam te zimowe spacerki, a zapowiadało się tak fajnie .. :cry:
Pozdrowienia.
Maja_D - 19-12-2004 23:50
Demonek,
Tu tylko rower, linka i szelki dla psa pomogą. I powinnaś to już zacząć robić teraz. A jak spadnie więcej śniegu to nawet do zwykłych sanek można podpiąc psa i w ten sposób pozwalać mu rozładowac jego energię. :wink:
Inaczej odbije się to na meblach w Twoim mieszkaniu. :evilbat:
Popytaj ludzi w tym dziale jak u nich wyglądają zimowe treningi, szczególnie tych, którzy startują w welo. :wink:
Dan - 20-12-2004 08:31
Demonek,
Tu tylko rower, linka i szelki dla psa pomogą. I powinnaś to już zacząć robić teraz. A jak spadnie więcej śniegu to nawet do zwykłych sanek można podpiąc psa i w ten sposób pozwalać mu rozładowac jego energię. :wink:
Inaczej odbije się to na meblach w Twoim mieszkaniu. :evilbat:
Popytaj ludzi w tym dziale jak u nich wyglądają zimowe treningi, szczególnie tych, którzy startują w welo. :wink:
Polecam też narty biegowe jak będzie więcej śniegu :fadein: super zabawa :D
stinki - 28-12-2004 18:43
A ja sie boje puszczać Stinkusia(AM) luzem :(
Bylam kiedys z siostra na takiej polance i go puscilysmy ze smyczy(mial jakies 3 miesiace - teraz ma ponad 6 ). Chwile sobie biegał czasami do nas podchodził i dalej biegał. Jak go wołałysmy to nie zawsze podchodził, aż w końcu coś mu odbiło i zaczął nam uciekać w strone ulicy
(bylysmy nawet daleko od niej). Jak to zobaczyslmy to zaczęłysmy go wołac ale nie przyszedł , co jakiś czas tylko sie odwracał, a jak szlysmy w przeciwna strone to tez za nami nie szedł. No to my za nim biegiem :/
Dogoniłysmy go i zapielysmy.
Była tez 2 taka sytuacja. Bylam wtedy z tata i ze Stinkim na tej samej polance tylko ze poszlismy troche dalej niz poprzednio. Puscilismy go luzem, zaczal sobie biegac, wszystko bylo ok ale do czasu - znowu zaczal nam uciekac w strone drogi :( Wolamy go ale on nagle ogłuchnął(ogłuchł?:P) No to my znowu za nim i go zlapalismy...
Nigdy bym sobie tego nie wybaczyla jakby mu sie coś stało...:( To moj pierwszy pies i nie chce popełnić zadnych błedow...
Ale wlasnie od tamtej pory sie go boje puszczac luzem :( Bo jak go puszczamy to zajmuje sie swoimi sprawami - kopie sobie dołki, łapie jakies robale, biega sobie itd.. nawet jak go chce zająć czymś , biore jego zabawki i w ogóle..Ale on i tak nie reaguje...
Nie wiem, poradzcie mi co mam robić on ma dopiero 6 miesiecy napewno sie go da jeszcze nauczyc zeby przychodzil, ale jak jest luzem to wogole nie slucha :(
Pozdrówka
ETM - 28-12-2004 18:48
A kielbaske w kieszeni masz? Bo to grunt. 8)
stinki - 28-12-2004 18:51
No kiełbaske, ser żołty itd 8) ale on udaje ze mnie nie slyszy jak go wolam :(
Maja_D - 28-12-2004 19:42
A kielbaske w kieszeni masz? Bo to grunt. 8)
Pod warunkiem, że dotyczy to psa niezaprzęgowego :oops:
Zaprzęgowce widzą wyższosć samodzielnego polowania i zwiedzania terenu nad uwędzonym kawałkiem padliny w kieszeni pana. :wink:
ETM - 28-12-2004 20:41
Moje szakale wola kielbaske. No chyba ze maja do wyboru zywa uciekajaca kielbaske, wtedy i szyneczka nie pomaga. :evilbat:
Manu - 28-12-2004 20:59
Moje szakale wola kielbaske. No chyba ze maja do wyboru zywa uciekajaca kielbaske, wtedy i szyneczka nie pomaga. :evilbat:
No dokładnie 8) :lol:
stinki - 28-12-2004 21:06
No to nie wiem w końcu spróbować go puścić jeszcze? Kupiłam mu linke 10 metrową, ale na niej sie nie wybiega... Kiedyś jak sie rozpędził to sie nie moglismy zatrzymać i sie rąbnełąm twarzą na śnieg 8) Ale i tak skupialam sie tylko na tym zeby nie puscic smyczy bo nie wiem czy bym go zlapala... :-?
Ehh chyba zaryzykuje jeszcze raz ale jak sie coś stanie to sobie normalnie nie wybacze :cry:
ETM - 28-12-2004 21:11
Poki mlode, staraj sie wyrobic w nim odruch Pawlowa. 8)
Wolanie, kielbaska, i jest wolny. Czasami sie udaje.
ETM - 28-12-2004 21:11
Mozez zaczac zreszta na lince. 8)
stinki - 29-12-2004 11:09
Ok, bede próbować ;)
Canis_lupus_husky - 29-12-2004 11:27
Ja od marca będę jeżdzić z Artasem na rowerze... Na pewno będę z nim jeżdzić w lesie czy na polu. Musimy sobie mięśnie wyrobić ;) tylko mam pewne obawy-czy Art nie będzie wchodził pod kola? Albo i nawet może mnie przewrócić... Do tych co jeżdzą z psiakami na rowerach-jak to było za peirwszym razem, jak naucyzć psa ładnie biec koło roweru?
Pozdr.
ETM - 29-12-2004 11:28
Tylko pamietaj, na zywego zajaca to nie zadziala na 100% :lol:
Ale od zabawy z innymi psami mozesz odwolac, a to juz duzo. I zacznij na tej lince: wolanie, cukierek i powrot do zabawy. Ewentualnie mozesz mu michy nie dawac, jak sie boisz, ze sie zapasie. 8)
asia40 - 29-12-2004 13:54
:D Canis_Lupus_husky Twój pies już to umie :wink: zobaczysz na wiosne
ETM - 29-12-2004 14:03
Canis, masz dwie metody.
1. Puscic 'zajaca' przodem. Zajaca, czyli kogos najlepiej tez na rowerze.
2. Mozesz psa przymocowac do roweru na elastycznym wysiegniku (np te listy pcw do przewodow sie dobrze nadaja. Za wysiegnikiem linka.
Ew. Trzeci. Mozez psa przymocowac z boku roweru, z jego glowa na wys przedniego kola, a szelkami dopietego do 'springera' lub czegos podobnego umocowanego pod siodelkiem.
Ale kask i inne ochronne elementy na poczatek zaluz. 8)
Martawawa - 29-12-2004 14:05
:D Canis_Lupus_husky Twój pies już to umie :wink: zobaczysz na wiosne
mam nadzieję że malamuty też się z tym rodzą bo moja sunia biegnie grzecznie przede mną tylko gdy jest spuszczona i gdy ma możliwość ścigania się ze mną. Jeśli jest na smczy to bardziej interesuje ją podgryzanie mi w biegu rękawa... O rowerku boję się myśleć, nawet nie boję się o nią - wyjdzie z kraksy cało :wink: gorzej będzie ze mną... Ale z myślą o wiośnie zakupiłam
manmatowe szelki do ciągnięcia - i niech się dzieje wola nieba.
Canis_lupus_husky - 29-12-2004 14:27
No mam nadzieję ze umie :D
Jak z nim biegalam (to byl malutki, 2-4 m-ce) nie dosć, ze gryzl smycz, to jeszcze biegl slalomem. Teraz to zresztą bym nie wyrobila, nie nadażam przebierać moimi krótkimi tlustymi nózkami :lol: ale na rowerze to co innego, tylko znowu trochę się boje ze mnie wywróci (tym bardzije ze soattnio jechalam na rowerze jakieś 2 lata temu) ale mam nadzieję ze będzie dobrze :) trzymajcie kciuki 8)
Pozrdo!
ETM - 30-12-2004 09:30
'Jak sie nie wywrocis, to sie nie naucys'. 8)
Strona 2 z 6 • Zostało znalezionych 440 rezultatów • 1, 2, 3, 4, 5, 6