Bokserka Buba - już nie cierpi i szczęśliwa biega za TM
Zu - 08-03-2006 21:06
[quote=Bodziulka]To już 3 tygodnie??!! :crazyeye: Jak ten szczęśliwy czas szybciutko leci!
no...przyszła do mnie 14.02...powinnam nazywać ja Walentyna:evil_lol:
nawet na stronie schroniska napisali, ze była adoptowana właśnie tego dnia...napisali też że adoptowała ja młode małżeństwo ale ja się nie poczuwam, bo może nie wypada o tym pisać na forum ale żyjemy z Roberto w K O N K U B I N A C I E!!!!(:diabloti: )
kiwi - 08-03-2006 21:10
powinno byc: na psią łapę :evil_lol::evil_lol:
Bodziulka - 08-03-2006 21:13
powinno byc: na psią łapę :evil_lol::evil_lol:
żeby nie powiedzieć na kocią :eviltong:
Zu - 08-03-2006 21:13
powinno byc: na psią łapę :evil_lol::evil_lol:
łapy!!!! posiadamy aktualnie sztuk 8 (nie licząc 4 krótkich nóżek Karola Mopsa u mojej mamy)
kiwi - 08-03-2006 21:28
Moj TZ ma na imie Karol :evil_lol::evil_lol:
Zu - 08-03-2006 21:38
oryginalnie to on jest Karolek a nie Karol dlatego, że po włosku mops to jest carlino czyli tak jakby zdrobnienie od Carlo no a Carlo to nic innego jak nasz Karol no i dlatego Karolek jest Karolkiem...
nie wiem, czy to jasno napisałam bo wyszło tak jakoś dziwnie
on ma swoją stronę jako Karol Mops na www.grono.net, ktorą mu zrobiła moja siostra i kiedyś wygrał zaproszenie na jakąś imprezę w Piekarni i poszedł na to zaproszenie kolega mojej siostry i bramkarze kilka razy się go pytali czy on naprawde nazywa się Karol Mops pekając przy tym ze smiechu..w innej transkrypcji występuje jako K. Rolmops
Bodziulka - 08-03-2006 21:44
:lol: Widziałam go na gronie :lol: i chyba znalazłam też Twój profil :razz:
Zu - 08-03-2006 21:51
:lol: Widziałam go na gronie :lol: i chyba znalazłam też Twój profil :razz:
tak ale ja tam już w ogóle nie zaglądam bo "wsiąkłam" w dogo...:evil_lol:
Bodziulka - 08-03-2006 22:56
tak ale ja tam już w ogóle nie zaglądam bo "wsiąkłam" w dogo...:evil_lol:
z jednego uzależnienia w drugie :lol:
koduchaben - 09-03-2006 07:08
Ach a ja się cieszę że wsiąknełaś w dogo:evil_lol:
Zu - 09-03-2006 08:56
z jednego uzależnienia w drugie :lol:
ja na gronie to w ogole sie nie udzielam a do dogo trafiłam przez Argosa z allegro...i dzięki temu mam Bubelka!!!!! Zeby nie Wy, dziewczyny, to nigdy nie wzięłabym drugiego psa, no bo jestem taka "racjonalna" a jak zobaczyłam co u Was się wyprawia to jednak zmieniłam zdanie..
jednym słowem SKORUMPOWAŁYŚCIE MNIE!!!
Z Bubką coraz lepiej, uszy ciągle dokuczają przy czyszczeniu no ale to jeszcze trzeba czasu...
Rano mam wizytacje w łóżku, mój mały duecik ładuje się bez pardonu i wtedy koniec ze spaniem, bo mi się tam "roją" i pchają i robią tyle zamieszania, że w końcu sie "zwlekam", bo o spaniu nie ma mowy...
Bubelek wszystkie wieczory spędza ze mną i wtedy muszę ją głaskać aż mi ręcę "więdną" ale ona twardo nie daje za wygraną i siedzi koło mnie, Cezar już w wyrku obraca się na piąty bok a ta, chociaż jej się oczy zamykają i przewraca się na boki siedzi ze mną i MUSI być głaskana...aż się boję, że jej sierść wygłaszczę, ona ma taką jeszcze lichutką po tym schronisku
koduchaben - 09-03-2006 14:17
Bubelek wszystkie wieczory spędza ze mną i wtedy muszę ją głaskać aż mi ręcę "więdną" ale ona twardo nie daje za wygraną i siedzi koło mnie, Cezar już w wyrku obraca się na piąty bok a ta, chociaż jej się oczy zamykają i przewraca się na boki siedzi ze mną i MUSI być głaskana...aż się boję, że jej sierść wygłaszczę, ona ma taką jeszcze lichutką po tym schronisku
Bidulka, bardzo pragnie miłości, to zrozumiałe. Mój Omlet też się tak zachowywała, a teraz 19.17 idzie spać, a Kodunia tak długo siedzi przy mnie aż nie położę się spać - dzielna dziwczynka!
Całuski dla Bubci i Cezarka :buzi:
Aganiok - 09-03-2006 14:35
Mój Omlet też się tak zachowywała, a teraz 19.17 idzie spać,
rozumiem, że po dobranocce? :evil_lol:
Zu - 09-03-2006 21:52
mój Cezar to w ogóle wieczorami ma mnie w d..., jak chce się do niego przytulić albo go wymiziać jak leży u mnie w lóżku to tak wzdycha i przesuwa się w inne miejsce i chce mieć święty spokój....a buba...prędzej zaśnie na siedząco niż ma ją ominąć przytulańsko
Faro - 09-03-2006 22:38
I Cezar nie jest zazdrosny :crazyeye: :crazyeye: , ale z niego śpioch.;)
koduchaben - 10-03-2006 07:41
I Cezar nie jest zazdrosny :crazyeye: :crazyeye: , ale z niego śpioch.;)
Widocznie psy - boksery mają to w naturze.
Śmiejecie się, a sytuacja wygląda tak: siedzę sobie w dużym pokoju, a Omlet sobie leży - oczywiście, wybija 19.17 i co widzę - Omlet podnosi cieżkie pupsko i gramoli się na fotel, mijają dwie sekundy i dochodzi do mnie głośne chrapanie:sleep2:, no i powiem wam tak w tajemnicy że nie to chrapanie jest najgorsze tylko te "pierdzioszki":eek2: - głośne, długie, okrutnie smierdzące i wydobywające się nawet przy niewielkim wysiłku np. zwiazanym z ziewnięciem :Help_2:
Zu - 10-03-2006 09:32
Koduchaben, pocieszasz mnie, że nie tylko Cezar produkuje takie superbąki...ja czasami po prostu mam wrażenie że oszaleję, otwieram okna ale to pomaga na krótko...moja mama ma nawet specjalny dezodorant w szafce na wizyty Cezara...Buba na szczęście nie jest tak skuteczna ale też jej się zdarza...mój narzeczony zapowiedział mi, że następnym prezentem od niego będą maski gazowe :evil_lol:
a psy faktycznie mają niesamowite wyczucie czasu, jak jestem u mamy to punkt 21 Cezar zwleka sie z posłania i siada w drzwiach i to znaczy, że musimy wracac do domu i nie da rady zostać jeszcze 15 minut bo on co kilka sekund podbiega do mnie, znacząco trąca mnie łbem i biegnie do drzwi zwijając po drodze dywan, za nim biegnie Karolek "drąc japę" wniebogłosy (za każdym razem odgrywa tą samą antyczną tragedię p.t. "pożegnanie Cezara" biegając jak wściekły, szczekając i gryząc w/w po jego faflach) i muszę urwać konwersacje w pół zdania i się oddalić (uprzednio pochwyciwszy Karolka, w przeciwnym razie zejście ze schodów nie byłoby możliwe, który to przekazany na ręce mojej mamie "włącza się" i zaczyna w zawrotnym tempie machać wszystkimi 4 łapkami wijąc sie przy tym niemożebnie, usiłując się oswobodzić i kontynuować uroczysta ceremonię pożegnania...i nie wiem co dalej bo z reguły już jestem za drzwiami bo nie chcę ryzykować, że Karolciu wydrapie mojej mamie np. oczy)..
za to jak jest też Buba...Karolek z racji respektu jaki do niej czuje, nie ośmiela się tak bezpardonowo miotać się jak oszalały więc głównie stęka w miejscu przestępując z nogi na nogę ale jak widzi że naprawde wychodzimy to desperacko rzuca się jednak żegnać swojego Cezarka, tylko przebiegając koło Buby na wszelki wypadek odwraca łepek w drugą stronę (no bo przecież to, czego nie widzę nie widzę nie istnieje)
z kolei z opowieści moich rodziców o naszej pierwszej Bubie wiem, że ona jak tylko kończył się wieczorem film w tv (niezależnie od pory, o której się kończył) objawiała sie w saloonie żądając wieczornego spaceru...i było jak w banku, że jak tylko na ekranie pojawią się napisy końcowe to pojawi się też ona z miną roszczeniową i żądającą
koduchaben - 10-03-2006 14:41
Ojjjj powiem Ci że moja Negrusia też potrafiła puścić śmierdziuszka, tylko tak bardziej cichutko, jak przystało na sunię, ale śmierdziało i tak niemiłosiernie.
Ale Omlet to nawet jak szczeka to pierdzi!!!!!, nie może robić żadnych gwałtownych ruchów - bo jest to tragiczne w skutkach:eek:.
Widzisz one zawsze spały razem ze mną w pokoju, więc czasami ten smród potrafił mnie wręcz obudzić, a kiedyś spała u mnie koleżanka (która była w ciąży). Ja nie chcąc ją zagazować, ani przeziebić otworzyłam okno w łazience i drzwi do pokoju, aby wymusić jakikolwiek przepływ świeżego powietrza:lying:.
Ale powiem Ci że rodzina już przywykła, po postu zielenieją od czasu do czasu, nikt nic nie mówi tylko zmienia kolor!
A co do Bubci - widzisz, jak dobrze działa na pieska Twojej mamy, dzięki temu że ją zabrałaś ze schronu "mały" musiał poskromić swoje emocje i to wyszło na korzyść zarówno Twojej mamy jak i Cezarka.
A co do spacerków po wieczornym filmie to doskonale Cię rozumiem. Negrusia potrafiła siedzieć przed tobą jak sfinks - nieruchomo, wpatrzona moje oczy - zmuszając mnie tym samym do odbycia z nią spacerku :painting:na górkę (taki skrawek placu z maleńką górką), i mogła tak siedzieć przez cały film, można było wpaść w obłęd.
JA MYSLĘ ŻE BOKSERY SA IDENTYCZNE - RADOSNE, SZALONE, PIERDZACE I SLINIĄCE SIĘ i nie ma na to rady:niewiem::biggrina:
Więc nie martw się, niczego nie zmienisz:glaszcze: :bye:
Zu - 10-03-2006 17:04
ale ja nie zamierzam nic zmieniać...bałam się tylko że Cezar ma jakieś problemy z jelitami ale teraz widze, że bezpodstawnie
u mnie za to dzisiaj wielkie zmiany, Buba zaczęła zaczepiać Cezara tzn. wchodziła na niego jak spał, trącała go pyskiem, w końcu Cezar "załapał" i zaczął służalczo wylizywać jej fafle i oddawał się tej czynności z dużym zapamiętaniem i potem mu się spodobało i sam zaczął za nią chodzić i obsesyjnie lizać ja po pysku...zupełnie jakby się całowali
potem rozłozyl się przed nią brzuchem do góry i łapami ją trącał, co wyglądało jakby chciał ją objąć...:evil_lol:
jednym słowem, chyba coś między nimi "zaiskrzyło":loveu:
koduchaben - 10-03-2006 17:32
Czy to miłość czy wiosna nadchodzi;)
A co do pierdzioszków to "moja" wetka powiedziała że to może być od wątroby i powiedziała że mogę mu dawać Rapaholin po dwie tabletki dwa razy w tygodniu.
Niby ma pomóc.....ale nie czuję aby zbytnio pomagało:cool3:
Bodziulka - 10-03-2006 17:39
No, młoda para zaczyna czuć wiosnę :razz: :multi:
Pierdzioszki w domu jestem w stanie przeżyć - otwieramy wszystkie okna i luz, ale w zimie, w szczelnie zamkniętym samochodzie i z ogrzewaniem włączonym na maxa :shake: jak ktoś nie jest "wprawiony" to trup na miejscu :evil_lol:
dyziolek - 10-03-2006 18:24
Koduchaben, pocieszasz mnie, że nie tylko Cezar produkuje takie superbąki...ja czasami po prostu mam wrażenie że oszaleję, otwieram okna ale to pomaga na krótko...moja mama ma nawet specjalny dezodorant w szafce na wizyty Cezara...Buba na szczęście nie jest tak skuteczna ale też jej się zdarza...mój narzeczony zapowiedział mi, że następnym prezentem od niego będą maski gazowe :evil_lol:
a psy faktycznie mają niesamowite wyczucie czasu, jak jestem u mamy to punkt 21 Cezar zwleka sie z posłania i siada w drzwiach i to znaczy, że musimy wracac do domu i nie da rady zostać jeszcze 15 minut bo on co kilka sekund podbiega do mnie, znacząco trąca mnie łbem i biegnie do drzwi zwijając po drodze dywan, za nim biegnie Karolek "drąc japę" wniebogłosy (za każdym razem odgrywa tą samą antyczną tragedię p.t. "pożegnanie Cezara" biegając jak wściekły, szczekając i gryząc w/w po jego faflach) i muszę urwać konwersacje w pół zdania i się oddalić (uprzednio pochwyciwszy Karolka, w przeciwnym razie zejście ze schodów nie byłoby możliwe, który to przekazany na ręce mojej mamie "włącza się" i zaczyna w zawrotnym tempie machać wszystkimi 4 łapkami wijąc sie przy tym niemożebnie, usiłując się oswobodzić i kontynuować uroczysta ceremonię pożegnania...i nie wiem co dalej bo z reguły już jestem za drzwiami bo nie chcę ryzykować, że Karolciu wydrapie mojej mamie np. oczy)..
za to jak jest też Buba...Karolek z racji respektu jaki do niej czuje, nie ośmiela się tak bezpardonowo miotać się jak oszalały więc głównie stęka w miejscu przestępując z nogi na nogę ale jak widzi że naprawde wychodzimy to desperacko rzuca się jednak żegnać swojego Cezarka, tylko przebiegając koło Buby na wszelki wypadek odwraca łepek w drugą stronę (no bo przecież to, czego nie widzę nie widzę nie istnieje)
z kolei z opowieści moich rodziców o naszej pierwszej Bubie wiem, że ona jak tylko kończył się wieczorem film w tv (niezależnie od pory, o której się kończył) objawiała sie w saloonie żądając wieczornego spaceru...i było jak w banku, że jak tylko na ekranie pojawią się napisy końcowe to pojawi się też ona z miną roszczeniową i żądającą
Zu kochaniutka! DAWNO SIĘ TAK NIE UŚMIAŁAM!!
Zaglądam tu czasem do was po cichutku bo lubię te Twoje opowieści ale to co jest powyżej to po prostu mistrzostwo świata :loveu: - jak sobie wyobraziłam te Karolkowe pożegnania to po prostu :roflt: Pozdrawiamy fafluniastych i Karolka oczywiście też!
Aganiok - 10-03-2006 21:42
J też wiecej teraz tu czytuję niż piszę :) Uwielbiam relacje Zu :)
przecudowne :)
widzę, że nie tylko mnie amory w głowie na wiosnę ;)
Zu - 11-03-2006 09:17
wczoraj też było zabawnie, Karolek najpierw siedział cały czas skulony na kanapie za moją mamą (no bo z taką wielką Bubą to nigdy nic nie wiadomo) a jak schodził na poziom podłogi i ona do niego podchodziła w celach jak najbardziej pokojowych to usiłował przekręcić głowę (co u mopsa nie jest sprawą prostą) i robił takie jedno wielkie, przerażone wytrzeszczone oko..
z wybiciem godziny 21 Cezar zaczął zdradzać oznaki wielkiego zaniepokojenia, ale ja twardo siedziałam na kanapie oglądając tv..zaczął więc sam swoje rytuały no i oczywiście Karolek nie wytrzymał i rozpoczął przedstawienie..latały jak oszalałe przez przedpokój i saloon, jedyny problem polegał na tym, że na środku salonie na dywanie chrapała Buba - ilekroć więc przebiegały kolo niej robiły sie nagla takie "supergrzeczniutkie", następowało gwałtowne hamowanie, statecznie przechodziły koło niej z minami "my???? nie absolutnie!!!!!) po czym minąwszy zagrożenie znowu puszczały się pędem gryząc się (Karolek) i lamentując(Cezarek)
wyglądało to zupełnie jak na kreskówce..:evil_lol:
a Buba...Buba w pewnym momencie znikła mi z horyzontu udalam się więc na jej poszukiwania po domu i nakryłam ją ni mniej ni więcej tylko na dole u mojej babci już na kanapce (skubana wyczuła moment, jak babcia poszła się kąpać i bezszelestnie "spadła" na dół )...
a dzisiaj rano obudziłam sie w okolicach 8 i było mi okropnie ciasno w łóżku i za moment wiedziałam już czemu..z boku leżała i chrapała w najlepsze Buba a w nogach leżał na plecach rozwalony i szczęśliwy Cezarek..ledwo udało mi się wygrzebać z tej psiarni, bo byłam dosłownie wklinowania między moje krówczaki:diabloti:
Bodziulka - 11-03-2006 16:59
:evil_lol: Boksery Rządzą! :lol:
Zu - 11-03-2006 23:33
aż nie chcę myśleć, co będzie jak wróci Roberto:shake: tzn. jak my się pomieścimy w tym łóżku...chyba będzie musiał iść na kanapę w salonie, bo nie widzę dla niego możliwości wcisnięcia się na czwartego do wyra:evil_lol:
Bodziulka - 12-03-2006 13:40
Trzeba kupić większe wyrko - to chyba jedyne racjonalne wyjście :evil_lol:
Zu - 12-03-2006 13:57
Trzeba kupić większe wyrko - to chyba jedyne racjonalne wyjście :evil_lol:
tylko pokój mały...:-(
Bodziulka - 12-03-2006 14:13
tylko pokój mały...:-(
wywalić wszystkie meble z pokoju, a podłogę wyłożyć wygodnymi materacami :razz: :lol:
Zu - 12-03-2006 17:02
i wtedy już w ogóle będzie jak w psiarni...zaczniemy jeść z misek na podłodze, no bo szafki z kuchni się wywali, żeby było więcej miejsca...
moja mama dzisiaj miała super pomysł: ponieważ przez pokój maszerowała karawana bokserów nie licząc mopsa jeden za drugim naokoło stołu wzdłuż kanapy i foteli na których siedziałyśmy i trzeba było je głaskać, każda z nas po trochu każdego a one takim ruchem taśmowym chodziły w kółeczko, moja mammarella stwierdziła, że musimy zbudować taki tunel jak jak do mycia samochodów na stacjach benzynowych ze szczotkami i będzie się psiaki kolejno przez ten tunel przepuszczać, żeby szczotki je głaskały, bo chyba my nie damy rady tak na dłuższą metę:evil_lol:
koduchaben - 13-03-2006 20:10
aż nie chcę myśleć, co będzie jak wróci Roberto:shake: tzn. jak my się pomieścimy w tym łóżku...chyba będzie musiał iść na kanapę w salonie, bo nie widzę dla niego możliwości wcisnięcia się na czwartego do wyra:evil_lol:
albo na posłanie Cezarka i Bubci!!!!
Zu - 15-03-2006 23:08
Bubka dziś wieczorem jakaś taka "zmarkotniała"...koło 13 byłysmy na długim spacerze i było ok, potem zjadła i nawet usiłowała wymknąć się ze mną o 15 na zajęcia, no ale z wielkim bólem musiałam ją zawrócić spod drzwi klatki...wieczorem wróciłam z uniwerku, wyszłyśmy na spacer, zjadła kolację i..położyła się do siebie na poslanko....normalnie zawsze wieczorami siadala koło mnie i była głaskana a dzisiaj jakaś taka jest "wycofana".....
martwie się czy się dobrze czuje, czy nie złapała jakiejś infekcji...
z uszami niby lepiej ale jest bardzo odwodniona, myślę że jeszcze kroplówka będzie grana, i to też mnie martwi, bo powinna już wystarczająco nawadniać się pijąc, tymczasem ona ma taką skórę jak pergamin , zupełnie nie elastyczną...:shake:
Bubeczko....co się dzieje????
Roberto mnie uspakaja, ze może po prostu gorzej się poczuła albo jest zmęczona, w końcu to starszy pies i po przejściach i może się zdarzyć, że ma ochotę pospać, ale jak dla mnie to ona jest jakaś "nieswoja"; co gorsza jutro mam koszmarny dzień w pracy, muszę o 11.40 wziąć zajęcia za kolegę, potem wracam na moment do domu nakarmić psy i spacer i na 15 znowu do pracy nauczać i wracam dopiero koło 21 więc biedna będzie prawie cały dzień siedziała sama...
a jak się źle poczuje...:-(
AgaiTheta - 16-03-2006 11:23
Bubeczko jak się miewasz?
Nie zasmucaj Pańci, uśmiechnij się :)
Zu - 16-03-2006 14:16
Bubencja już lepiej....już znowu jest przytulaśna i "przy apetycie" więc wczoraj to tylko chwilowy kryzys mam nadzieję..
tylko że dalej taka odwodniona...nie wiem dlaczego, pije dużo, zaczęłam jej do karmy dodawać bezglutenowy kleik ryżowy na wodzie, może się też troche w ten sposób nawodni
Bodziulka - 16-03-2006 14:26
No, Bubulka, Ty się nie wygłupiaj! Pij dużo :drinking: ;)
koduchaben - 16-03-2006 14:34
hymmm Zu a może zadzwoń do swojej wetki....może....ojjejku
Zu - 16-03-2006 21:46
moja babcia, która oglądała dziś Bubę, i jest co prawda pediatrą a nie wetem, ale w jej diagnozy wierzę jak w świętą wyrocznię, mówi, że to może być taka utrwalona suchość skóry po tych chorobach, które miała i niekoniecznie musi wynikać z ogólnego odwodnienia..jeżeli sunia pije dużo, załatwia się normalnie to znaczy, że krew jest nawodniona, tylko ta skóra nie reaguje prawidłowo...mówiła mi, że u małych dzieci po ciężkich chorobach też jest taki objaw odwodnionej stale skóry mimo podawanych płynów i kroplówek...zobaczymy, dzisiaj już Buba jest w normie, apetycik dopisuje więc jeżeli wszystko będzie z nią ok, po prostu jak będę w poniedziałek/wtorek na kontroli uszu to zapytam się o tą skórę i w razie czego znowu walimy kroplówki...
koduchaben - 17-03-2006 08:33
Trzymam kciuki aby wszystko było dobrze!!!
Ale jesli apetycik dopisuje to nic złego się nie dzieje:evil_lol:
simbik - 17-03-2006 08:41
Śledzę ten wątk od początku i jestem pełna uznania dla Ciebie Zu. Dziś przede mną takie wyzwanie. Mam nadzieję, że Tigra z Opką się jakoś dogadają. Chociaż tak żeby obie wyszły bez szwanku do czasu jak Tigra wyląduje w nowym domku. Opka jest bardzo przyjacielska nawet do suk na swoim terenie, więc oby tylko Tigra nie pokazała za dużych rogów :evil_lol: .
Zu - 17-03-2006 08:52
Simbik, trzymam mocno kciuki, żeby było dobrze!!! Nie zrażaj się, jeżeli na początku zareagują agresywnie, bo pierwsze spotkanie jest z reguły najgorsze...najlepiej jakby spotkały sie najpierw na neutrealnym terenie, żeby nie było takiej sytuacji, że Opka siedzi w domu a ty wkraczasz tam z Tigrą, bo wtedy Opka napewno poczuje się zagrożona...poproś kogoś żeby z Tigrą zaczekał na zewnątrz i wyjdź z Opką niby na spacer, wtedy ona poczuje się pewniej jak będzie przy Tobie a Tigra będzie "niby" z kimś innym...jak będą się bawić na spacerku to ok, możesz spróbować zaprowadzić je obie do domu...
ja na początku miałam trochę starć, szczególnie na małych przestrzeniach w mieszkaniu, ale potem wszystko się ułożyło..
mam nadzieję, ze u Ciebie od razu będzie spokojnie..
a w ogóle to:calus: :buzi: że ja do siebie zabierasz!!!
simbik - 17-03-2006 09:11
Zdaje sobie sprawę, że nie będzie różowo (kiedyś na wakacjach mieszkałam ze swoją dożycą w jednym pokoju z sunia koleżanki - ujmę to jednym słowem było z atrakcjami, ale dziewuchy się dogadały). Najpierw mój mąż wyprowadzi do mnie Opkę i pójdziemy na spacer, dopiero później wejdziemy razem do domku . Jestem dobrej myśli.
boksiedwa - 17-03-2006 12:00
To trzymam kciuki :kciuki:
Zu - 17-03-2006 16:05
Simbik, czekam z niecierpliwością na relacje o Tigrze
Ja dzisiaj byłam z Bubą u Pani doktor i ona też powiedziała, żeby narazie nic nie robić z tą skórą..pies nie ma biegunek, nie wymiotuje, ma apetyt i piję więc nie powinien być odwodniony...z wyników badań też nie wychodzi, żeby coś np było nie tak z nerkami...powiedziała, żebym zaczekała jeszcze trochę, bo nie ma sensu teraz jej męczyć kroplówkami...
dzisiaj rano znowu miałam 2 boksery w łóżku i od 8 nie było mowy o spaniu, bo się myły, przemieszczały, siorbały, mlaskały i chrapały jeden przez drugiego...:diabloti: ....sama rozkosz:roll:
Bodziulka - 17-03-2006 16:33
dzisiaj rano znowu miałam 2 boksery w łóżku i od 8 nie było mowy o spaniu, bo się myły, przemieszczały, siorbały, mlaskały i chrapały jeden przez drugiego...:diabloti: ....sama rozkosz:roll:
No cóż, bokserowiroza, jak każda choroba, ma jakieś skutki uboczne czy powikłania :lol:
boksiedwa - 17-03-2006 16:45
A wogóle to się ciesz, że masz tylko 2 boksery, bo więcej mogło by się w łóżku nie zmieścić i co wtedy? :lol: Większe łóżko czy pani na posłanko?
Zu - 17-03-2006 16:46
Ale Buba jest mistrzowska...Cezar na łóżku stara się pozostać niezauważony więc układa się na wolnej przestrzeni i śpi..tak nad ranem zaczyna się tylko kąpać i tak przy tym mlaszcze i siorbie, że Roberto twierdzi że czuje się wtedy jakby miał pod łóżkiem basen i ma chorobę morską ale mnie to nie przeszkadza..
za to Bubencja...Bubencja najpierw mości się przez pół godziny, chodzi w kółko, wstaje, podnosi się, przejdzie po mojej głowie, w końcu ułoży mi się na wątrobie, jest jej niewygodnie (i nie tylko jej) więc wstanie, znowu zakręci się w kółko, podepcze Cezara, który z niesmakiem również przemieści się w inne miejsce łóżka, w końcu się ułoży...poleży tak 5 minut, wstaje i schodzi z łóżka, ze niby mam nas w nosie...nie dojdzie do końca przedpokoju, zawróci wejdzie na łóżko i zaczyna się "da capo"...
Cezar w międzyczasie będzie miał atak zazdrości i "uwali się" na mnie tak w poprzek mojego brzucha, żeby pokazać że i ja i łóżko jesteśmy jego wyłączną własnościa...
i tak co rano od godziny 8 do jakiejść za 15 dziewiąta, kiedy to zrezygnowana stwierdzam, że nie uda mi się zasnąć i zwlekam się z łóżka po czym zostaje niemal zaciągnięta przez Bubeczką do kuchni bo do jedzenia to ona jest zawsze pierwsza...
polecam każdemu bo takie przeżycia łóżkowe są znane tylko właścicielom dwóch (i większej liczby) psów i warto spróbować jak to jest!!!:evil_lol:
już reklamuje te atrakcje Roberto bo mam niejasne wrażenie że i tak go nie ominą:diabloti:
Aganiok - 17-03-2006 16:46
i od 8 nie było mowy o spaniu, bo się myły, przemieszczały, siorbały, mlaskały i chrapały jeden przez drugiego...:diabloti: ....sama rozkosz:roll:
i słusznie, kto to widział spać o 8 :diabloti:
hehehe
boksiedwa - 17-03-2006 16:48
Tak nie reklamuj bo jeszcze się wystraszy i nie zechce wrócić :lol:
Zu - 17-03-2006 17:50
Tak nie reklamuj bo jeszcze się wystraszy i nie zechce wrócić :lol:
po polsku to i tak nie zrozumie!!!!:evil_lol:
boksiedwa - 17-03-2006 20:08
po polsku to i tak nie zrozumie!!!!:evil_lol:
Italiano całą gębą :lol:
koduchaben - 17-03-2006 21:29
A wogóle to się ciesz, że masz tylko 2 boksery, bo więcej mogło by się w łóżku nie zmieścić i co wtedy? :lol: Większe łóżko czy pani na posłanko?
Boksery są niezawodne i zawsze zmieszczą się w jednym łóżku i na jednej Pani:evil_lol:
Zu - 17-03-2006 22:12
Boksery są niezawodne i zawsze zmieszczą się w jednym łóżku i na jednej Pani:evil_lol:
tylko Pan już się wtedy na Pani nie zmieści....biedny Rob:evil_lol:
Bodziulka - 17-03-2006 22:26
No ja widzę, że tu coraz bardziej dostosowuje się temat rozmowy do pory dnia :evil_lol: :lol:
Co 2 boksery to nie 1 :razz:
Zu - 17-03-2006 23:04
No ja widzę, że tu coraz bardziej dostosowuje się temat rozmowy do pory dnia :evil_lol: :lol:
no niestety, niedługo minie 3 tydzień jak jestem "słomianą wdową" i niedługo wszystko będzie mi się kojarzyć z jednym jak Jasiowi...
Co 2 boksery to nie 1 :razz:
święta prawda...ale aż boje się myśleć, że co 3 boksery to nie 2:evil_lol:
boksiedwa - 18-03-2006 01:09
a co 3 to nie 4 :lol::lol::lol:
Bodziulka - 18-03-2006 10:08
To ja nie chcę myśleć co sie dzieje, gdy w chodowli urodzi się kilka małych i mają tak koło 6 tygodni :evil_lol:
ola_k11 - 18-03-2006 10:53
Zu jestes nieziemsko kochana:* jak Ty sie troszczysz o ta nasza Bubcie
ps. co tu zrobic zeby miec drugiego boksia...
Bodziulka - 18-03-2006 12:24
Ola, pojechać do schroniska i adoptować :evil_lol:
Zu - 18-03-2006 19:37
Ola, najlepiej nic nie planować, pojechać do schroniska i wrócić z boksiem!!!!
a tak serio, to ja pewnie na młodego boksia bym się nie zdecydowała, bo z jednym bokserem mam dosyć roboty i nie czułabym się na siłach zobowiązać się na kolejnych 10 lat, że będę miała dwa...ale Buba była taka biedna, że pomyślałam, że pewnie jej niewiele życia zostało i niech chociaż te ostatnie miesiące spędzi w domu...
a teraz moja lala już sie powoli "odkuwa", dzisiaj po raz pierwszy powitała mnie jak wróciłam z uniwerku tak po "bokserowemu" skacząc do góry i zwijając się w precelek..mało się nie popłakałam ze wzruszenia...
i w ogóle mam nadzieję, że będzie u mnie jeszcze 100 lat!!!!!
wiem też jak to jest mieć szczeniaki w domu bo moja poprzednia sunia, Fanta, którą miałam przed Cezarem miała małe...6 szczeniorków...to dopiero była jazda w domu
wieczorem brałyśmy z mamą wszystkie szczeniaki (mieszkały na dole w takim małym pokoju tzw. "służbowym", chociaż oczywiście nigdy żadna "panna służąca" tam nie urzędowala) , ładowałysmy do koszyka, niosłyśmy na górę do saloonu i po kolei głaskałyśmy, tak żeby każdy z nich był porządnie wygłaskany..były przesłodkie i przecudowne ale narozrabiać to potrafiły:diabloti:
ja wtedy zdawałam na studia i uczyłam się do wstępnych a one w przeciągu pół godziny potrafiły zapewnić mi pracę na następnych 5...
ale teraz jak oglądam zdjęcia maluchów to "łezka się w oku kręci"
Aganiok - 18-03-2006 20:16
:loveu: :loveu: oj juz sobie wyobrażam te kluseczki.... :loveu:
ja słyszałam jak kiedyś facet opowiadał, że miał w domu bokserkę ze szczeniorkami i pewnej nocy strasznie mu się przez sen ciężko na piersi zrobiło....:)
obudził się, a tam maluchy poukładane jeden obok drugiego :diabloti:
simbik - 18-03-2006 21:18
Zu jestes nieziemsko kochana:* jak Ty sie troszczysz o ta nasza Bubcie
ps. co tu zrobic zeby miec drugiego boksia...
Polecam moją Tigrunię :loveu: z Łodzi http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=23021
koduchaben - 19-03-2006 16:29
Co tu zrobić...
hymmm dokaładnie tak jak mówią dziewczyny pojechać do schroniska, zobaczyć bokserka i już "niestety" nie dać rady wyjść bez niego.
Ja w taki sposób przywlokłam do kawalerki 40 kg bokserka, a gdy Negunia odeszła...przywlokałam do jeszcze mniejszej kawalerki Koduszkę z którą wyladowałam w domu rodzinnym razem z Omletem.
Tyle tylko że Omlet był moim towarzyszem w doli i niedoli na trasie Poznań-Opole (jak pracowałam w Poznaniu), a Koduszka na trasie Kielce - Opole (jak znalazłam męża z Kielc) - ironia losu czy takie już moje przeznaczenie...:evil_lol:
ale czasmi przechodziłam niezłe piekło - ALE NAPRAWDE WARTO BYŁO!
Zu - 19-03-2006 19:43
a dzisiaj Bubeczka jak zobaczyła, że idziemy na spacer to zaczęła skakać z radości...no nie pod sam sufit jak Cezar, ale podskakiwała radośnie tak jak to boksery mają w zwyczaju...
jeszcze miesiąc i dom mi rozniesie..
a jak się popłakałam z powodu Argosa (dowiedziałam się że odszedł w nocy a to był mój pierwszy pies z dogomanii, co prawda adoptowany tylko wirtualnie ale naprawde byłam z nim mocno związana) oba moje "krówczaki" przyszły do mnie i usiłowały za wszelką cenę dawać buzi i lizać...kochane psiaki, co ja bym bez nich zrobiła
Aganiok - 20-03-2006 10:46
boksie to najcudowniejsze najkochańsze pyszczki...moja Sara też mi daje buzi kiedy jest mi smutno...
Zu - 20-03-2006 15:14
dzisiaj Bubcia urządziła mi miły poranek bo miała biegunkę i niestety nie zdążyłam jej wyprowadzić...:shithappens: mam nadzieję, że to nic poważnego, może się po prostu przejadła wczoraj, bo u mojej mamy to każdy jej podtyka ciągle jakieś kąski bo ona taka biedna i chuda a Buba jest jak odkurzacz i wszystko przyjmie z wdzięcznym sercem...czego nie można powiedzieć o jej żołądku i jelitach..
jak przyszłam z zajęć na szczęście zastałam chałupę w stanie nienaruszonym, byłam z nia na spacerku i tylko robiła siooooo, więc może jej przeszło...a na obiad tylko kleik ryżowy bezglutenowy i bezmleczny na wodzie...oj nie była zachwycona :angryy: ale oczywiście zjadła:eviltong:
poza tym jak przyszła to wskoczyła na mnie z radością tak że przygwoździła mnie do drzwi wejściowych:multi:
a teraz zaraz idziemy po Cezara do "przedszkola" tj. do mojej mamy....
Aganiok - 20-03-2006 15:19
Aaaa.... to Buba siedzi w domu a Cezara odstawiasz do Mamy?
Zu - 20-03-2006 15:36
no tak..boje się zostawić je razem, bo Cezar nigdy nie zostawał sam, bo niszczył...z kolei moja mama nie chcę trzech psów w domu i ją rozumiem, więc Buba zostaje u mnie, ale mnie nie ma góra 5 godzin, max 6 więc nie dzieje jej się krzywda...
jak przyjedzie Roberto to chcę zrobić eksperyment i zostawić je oba u mnie, ale wolę z tym na niego poczekać, żeby w razie czego ktoś mi pomógł usuwać skutki zniszczeń...
Cezar jak w zeszłe lato został sam na 3 godziny to zrobił takie porządki w mieszkaniu, że chyba musiał non stop te 3 godziny niszczyć..poza tym wyje i szczeka a ja mam sąsiadów emerytów i nie chcę ich narażać na jego koncerty...
wiem, że Bubci jest przykro jak siedzi sama, ale ja pracuje tak naprawde 3 dni w tygodniu i nie ma mnie tak jak pisałam max 6 godzin, więc mam nadzieję, że nie dzieje jej się straszna krzywda..myślałam o tym jak ją brałam ale ostatecznie uznałam, że w schronisku i tak siedzi sama, wiec jakby na to nie patrzeć u mnie będzie jej lepiej
Aganiok - 20-03-2006 15:42
Buba pewnie po prostu śpi jak Ciebie nie ma. Swoją drogą ciekawe czy Cezar zachowywałby się tak samo przy Bubie...
Strona 4 z 7 • Zostało znalezionych 963 rezultatów • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7